czwartek, 12 listopada 2015

Obiady czwartkowe

Zgodnie z zapowiedzią zaczynam  izraelskie opowieści. A że akurat dziś jest czwartek, to na początek opowiem Wam, co przywiozłam do jedzenia. Przede wszystkim figi, które są chyba najtrudniejszym na świecie towarem do przewożenia. Z jajkami bym się mniej cackała, całą podróż z Tel Awiwu do domu oka z nich nie spuszczałam, własną piersią zasłaniałam i pilnowałam, żeby mi się przypadkiem nie zgniotły, a i tak dwie musiałam wyrzucić. Szczęśliwie reszta przetrwała i oto sałatka, o której wspominałam już wczoraj. Polski ser, tunezyjski tymianek, izraelskie figi i orzechy włoskie – prawdziwie multietniczna sałatka!



Pewnie równie dobra byłaby z zatharem, który kupiłam na telawiwskim bazarze,


 ale to nic, zathar to moja ulubiona przyprawa, na pewno się nie zmarnuje. Najbardziej lubię go zjadać z twarożkiem wiejskim, ponieważ jednak tym razem kupiłam nie tylko wersję podstawową, ale też taką z czosnkiem, to może odkryję nowe ciekawe zastosowania zatharu.

nie wiem, która to wersja, bo obie wyglądają tak samo...

Na razie nie zrobiłam jeszcze zbyt wiele potraw z użyciem izraelskich zdobyczy, ale któregoś dnia powstanie z tego cały obiad – przystawka z zatharem, danie główne  z mieszanką do ryżu. Kupiłam ich 5 rodzajów, nie wiem dokładnie, co w sobie zawierają, będę zatem eksperymentować.

taką mieszankę należy gotować razem z ryżem

A na deser oprócz chałwy - której zakup nie był łatwy, bo po spróbowaniu wszystkich dostępnych rodzajów zasłodziłam się tak kompletnie, że zupełnie nie wiedziałam, którą wybrać 


– kandyzowane owoce i kwiaty.

szczególnie smakują mi mandarynki, rozpoznajecie je?


Zapowiada się wspaniale, prawda?

2 komentarze:

  1. Przyprawa do ryżu nie wygląda zachęcająco, jak takie robaczki co żyją pod kamieniami...;) ale Twarożek z czosnkowym zatharem bym zjadła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ziarenka i fasolki różne :). Na twarożek zapraszam

      Usuń