W pierwszych wiekach naszej ery tereny dzisiejszej Korei zajmowały Trzy Królestwa Koreańskie. Jednym z nich było Silla ze stolicą w Gyeongju.
W mieście tym zachowało się wiele zabytków i tradycyjnych budowli.
W pierwszej chwili, gdy spojrzy się na Gyeongju w okolicach dworca kolejowego (bardzo dobre połączenie z Busan – 30 minut jazdy), wydaje się, że to miasto podobne do innych.
![]() |
| no dobra, może te góry trochę odróżniają Gyeongju od innych |
Ale gdy wreszcie dotrze się do rejonu, który dla uproszczenia nazwę starówką, od razu wiadomo, że jest inaczej.
Teren zajęty przez tradycyjne domy, pałace i grobowce arystokratów z czasów Silla jest na tyle rozległy, że jeden dzień, który przeznaczyłam na zwiedzanie Gyeongju nie wystarczył nie tylko na wizytę w leżącej na peryferiach skalnej świątyni Seokguram, ale nawet na spokojne spacerowanie wśród szumiących traw,
![]() |
| chciałam tu przyjść także w dzień, ale nie wystarczyło czasu |
czy spróbowanie rozmaitych specjałów tutejszych restauracji.
![]() |
| w Gyengju dużo jest takich restauracji zachęcających do posiedzenia |
Lokalne piwo musiałam wypić w dwadzieścia minut i biec szybko dalej, a konwersacja ze starszym Izraelczykiem ze Lwowa to już w ogóle zakończyła się na samym wstępie.
Okropnie nie lubię takiego pośpiechu. Pamiętajcie zatem, by na Gyeongju przeznaczyć chociaż dwa dni. Zwłaszcza, że rozmaite atrakcje są od siebie dość oddalone. Nie jest to żadną wadą, bo w drodze do nich mija się łąki pełne kwiatów,
kolorowe wiatraczki
i tradycyjne domy z pięknymi dachami.
Jednak takie spacery wymagają czasu, którego na Gyeongju nie ma co żałować.
![]() |
| można sobie zorganizować środek transportu, ale wtedy potrzeba jeszcze więcej czasu, bo korki w Gyeongju są okropne |
Jedną z najciekawszych cech tego miasta-muzeum są grobowce ważnych osobistości z czasów królestwa Silla.
![]() |
| to właśnie są grobowce |
Robiono je tak, że nad drewnianym grobem budowano kamienny kurhan,
który obsypywano ziemią, tworząc bardzo kształtne pagórki. Nie wiem, jak było tysiąc lat temu, dziś są one porośnięte idealnie przystrzyżoną trawą i stanowią bardzo atrakcyjny element krajobrazu.
Do jednego z tych grobowców można wejść do środka.
Nazwano go „Grobowcem niebiańskiego konia”, bowiem znaleziono tam brzozowe i bambusowe klapy siodeł z malowidłami przedstawiającymi ośmionogiego boskiego rumaka.
Nie były to jedyne znaleziska – w 1973 roku odkryto około 11500 przedmiotów, które zostały pochowane wraz z bliskim krewnym władcy królestwa Silla. Wewnątrz grobowca można oglądać ich repliki, ale nie jest to zwiedzanie komfortowe, bo tłum ludzi napierający z tyłu, umożliwia jedynie pobieżny rzut okiem.
Kolejną atrakcją jest malowniczo położony nad stawem Wolji
pałac Donggung.
Jego początki sięgają VII wieku, choć to, co można oglądać dziś to współczesna rekonstrukcja.
![]() |
| zrekonstruowano tylko fragment, makieta przedstawia cały kompleks pałacowy |
W latach 70. zeszłego wieku rozpoczęto prace renowacyjne w wielu obiektach w Gyeongju i wtedy też odkryto kamienne mury otaczających staw budynków. Z wody, czy nawet z błota - staw, podobnie jak pałac, popadł w ruinę - wydobyto prawie 33 tysiące rozmaitych przedmiotów i fragmentów budowli. Może to właśnie spowodowało chęć odbudowy pałacu.
Podobno UNESCO mocno się sprzeciwiało, bo taka totalna rekonstrukcja jest wbrew zasadom konserwatorskim (kiedyś wyjątek zrobiono dla odbudowy Warszawy, ale to była sytuacja szczególna). Jednak jak widać, Koreańczycy nie odstępują łatwo od swoich pomysłów i dziś cieszą się pałacem malowniczo odbijającym się w wodach otaczającego go stawu. Pięknie jest tu zwłaszcza wieczorem, gdy wszystko świeci i wygląda magicznie.
Oczywiście podczas święta narodowego pałac odwiedzają całe tłumy, ale jeśli wybierzecie się tam kiedy indziej, to może uda się Wam wczuć w atmosferę koreańskiego dworu sprzed półtora tysiąca lat.
Idąc do pałacu pamiętajcie, by po drodze spojrzeć na najstarsze zachowane w Azji obserwatorium astronomiczne.
![]() |
| złote obserwatorium to dekoracja z okazji szczytu ekonomicznego, który właśnie teraz odbywa się w Korei |
A potem można odbić trochę w lewo i pójść w stronę mostu Woljeonggyo.
![]() |
| most |
![]() |
| i to też |
Spacer to przyjemny, bo idzie się uliczkami dzielnicy bardzo tradycyjnej i nieco mniej zapchanej samochodami.
Okropne korki i auta zaparkowane dosłownie wszędzie to największa wada Gyeongju. Jeśli wyjdzie się o 8-9 rano, można sobie chodzić cichymi uliczkami spokojnego miasteczka.
Potem zaczyna się koszmar. Koreańczycy kochają spędzać czas w samochodach chyba jeszcze bardziej niż Polacy i zamiast przejść się kawałek, oglądając po drodze ciekawą architekturę
i próbując lokalnych specjałów sprzedawanych w okienkach na wynos,
![]() |
| popularna przekąska, coś jakby gofry z mozarellą |
![]() |
| tradycyjny deser - lód (nie mylić z lodami) z czerwoną fasolą |
wolą tkwić w korku. I podczas kiedy pieszy dawno już osiągnął swój cel, oni wciąż są w połowie drogi. A potem stawiają samochody wszędzie i psują widok.
No ale cóż, takie uroki współczesnego świata.
Nie ma się co zżymać. Lepiej pójść sobie pobrodzić wśród kwiatów 😊
Albo puszczać latawce.






































Brak komentarzy:
Prześlij komentarz