sobota, 25 stycznia 2025

Tajwan początek

 Tajwan to nieco dziwne miejsce. Trochę państwo, a trochę nie. Ma swój rząd, walutę, hymn i flagę. Ale kiedy chciałam się ubezpieczyć przed podróżą, to poinformowano mnie, że wybieram się do Chin. Chociaż, żeby pojechać do Chin, trzeba mieć wizę, a na Tajwan nie. No i wydawało mi się do tej pory, że jesteśmy przeciw chińskim zakusom i za prawem Tajwanu do niepodległości. A tymczasem okazuje się, że to tylko pozory, a w rzeczywistości Polska nie uznaje państwowości tej wyspy.


Tak więc, gdyby ktoś mnie spytał, jaki kraj ostatnio odwiedziłam, nie umiałabym odpowiedzieć. Ale za to mogę powiedzieć, że byłam w miejscu bardzo interesującym, które, jeśli chodzi o zdobycze cywilizacyjne znacznie wyprzedza ojczyznę mą kochaną. Zwłaszcza, jeśli jest się w dużych miastach, takich jak Tajpej czy Kaohsiung. 


Najbardziej odczuwa się to w metrze – nawet nie chodzi mi o liczbę linii i stacji, ale o całą infrastrukturę i organizację podziemnego miasta, które ciągnie się kilometrami na wielu poziomach pod miastem właściwym. 

nie wiem, dlaczego akurat ptaków nie wolno

Na dobrą sprawę, można w ogóle nie wychodzić na powierzchnię i całkiem miło spędzać czas pod ziemią.

Zachęcam jednak do wyjścia, bo na powierzchni też jest ciekawie. Co prawda na Tajwanie stanowczo za dużo pada, a deszcz nie należy do moich ulubionych zjawisk atmosferycznych, ale tajwańskie miasta są tak pomyślane, że nie moknie się jakoś przesadnie i nie trzeba rezygnować z turystycznych aktywności. 

parasole miejskie do wypożyczenia przy wyjściu z metra

takie wycieraczki do parasoli stoją przed centrami handlowymi i innymi miejscami,
gdzie wchodzi dużo ludzi

W stolicy nie-kraju, Tajpej należą do nich wizyty w: Muzeum Pałacowym, 


Taipei 101 


oraz Hali Pamięci Czang Kaj-szeka. 

brama prowadząca na plac, na którego końcu stoi hala pamięci

To ostatnie miejsce jest najtrudniejsze do opisania, bo historia Tajwanu jest skomplikowana i nie bardzo wiem, co myśleć o jego długoletnim przywódcy. Mieszkańcy wyspy chyba też nie do końca, bo z jednej strony mają tę halę pamięci, 

widok od strony placu

i widok ze schodów (podobno jest 89 stopni,
bo tyle lat żył Czang Kaj-szek, ale nie liczyłam, bo wyczytałam to dopiero później)

gdzie stoi jego wielki pomnik, 


są zgromadzone rozmaite pamiątki


 i prezentowana historia życia Czang Kaj-szeka, 

woskowy Czang Kaj-szek w swoim gabinecie

co godzinę zmiana warty

a z drugiej, całkiem niedaleko jest monument poświęcony „incydentowi z 28 lutego 1947 r.”, podczas którego zabito około 18 tysięcy ludzi próbujących przeciwstawić się chińskiemu rządowi. 


Od tego czasu przez wiele lat panował na Tajwanie „biały terror” i prześladowanie rdzennej ludności. Bardzo to wszystko skomplikowane, europejski turysta nie jest w stanie dostrzec różnic etnicznych, kulturowych czy językowych między obywatelami Tajwanu. Ale one są i do dziś podobno odróżnia się ludzi, których rodziny przyjechały na wyspę przed 1945 rokiem, od tych, którzy pojawili się później, no i oczywiście od ludności mieszkającej tam od zawsze. Próbowałam nieco wgryźć się w tajwańskość za pomocą zbioru opowiadań współczesnych tajwańskich pisarzy. Bardzo ciekawa lektura, ale żeby naprawdę zrozumieć, o co tam chodzi, potrzeba znacznie wnikliwszych studiów.


O wiele łatwiejszy do zrozumienia jest Taipei 101, czyli wieżowiec, który jeszcze kilkanaście lat temu był najwyższy na świecie. Na 89. piętrze tego kolosa jest platforma widokowa, 


z której – o ile uda się trafić na dzień bez deszczu i chmur – można podziwiać panoramę miasta. 

w Tajpej istnieją skrzyżowania,
na których w określonych godzinach chodzi się po przekątnej


informacje dotyczące podróży windą

choć przejazd trwa krótko, to i tak zadbano o to, żeby się nie nudzić.
można sobie jechać i podziwiać gwiazdozbiory

Całe piętro urządzone jest bardzo przyjemnie, 


chodząc dookoła mija się kolejne pory roku zapraszające do odpoczynku wśród kwiatów, jesiennych liści 


lub ozdób bożonarodzeniowych. 


Natomiast dwa niższe piętra zajmuje ogromna kula, której zadaniem jest amortyzowanie ewentualnych przechyłów podczas trzęsień ziemi. 


Podobne urządzenia instalowane są w większości drapaczy chmur na całym świecie, ale nie wszyscy wpadają na to, by z amortyzatora zrobić atrakcję turystyczną. A Tajwańczycy taki pomysł mieli i chwała im za to. 


Na 89. piętrze Taipei 101 jest jeszcze jedna, mocno zadziwiająca atrakcja – piłka bejsbolowa, którą ktoś kupił za 4,4 mln dolarów amerykańskich i wypożyczył do oglądania. Piłka wygląda dokładnie tak, jak wszystkie inne piłki bejsbolowe. Ale ponieważ pewien japoński zawodnik pobił nią rekord uderzeń, pokazywana jest w gablocie odgrodzonej od pospólstwa i pilnowana non stop przez dwóch milczących ochroniarzy. Całość robi niesamowite wrażenie i skłania do rozważań o niechybnym zbliżaniu się końca świata…


Skarby podobnej wartości finansowej, ale w moim odczuciu jednak znacznie bardziej cenne można oglądać w tajpejskim Muzeum Pałacowym. 

miska w muszli

Znajduje się tam imponująca kolekcja, wywieziona z pekińskiego Zakazanego Miasta przez uciekających na Tajwan zwolenników Czang Kaj-szeka. Jeśli będziecie w Tajpej i postanowicie zwiedzić muzeum, zarezerwujcie sobie na tę wizytę przynajmniej pół dnia. Ja, nieświadoma wielkości i wspaniałości kolekcji, przyszłam jakieś dwie godziny przed zamknięciem i nie zdążyłam zobaczyć nawet połowy. Skarbów jest tam mnóstwo. 

naczynie na wino
główkę się odkręca, żeby nalać do naczynia wina, a potem polewa się, otwierając dzióbkek.
a całość symbolizuje lot ku niebiosom - bardzo trafnie, prawda?

Najsławniejszy to kapusta pekińska (niektóre źródła twierdzą, że to pak choi) z nefrytu. Jej wspaniałość polega na tym, że anonimowy artysta potrafił wykorzystać słabość materiału do stworzenia arcydzieła. Wysokiej jakości kawałek nefrytu powinien być jednolitej barwy, gładki i bez żadnych pęknięć.


 Natomiast ten nefryt był z jednej strony białawy, a z drugiej zielony. Do tego miał pofalowaną powierzchnię, w której występowały rozmaite szczeliny. Większość artystów nie chciała się nim zająć. Na szczęście znalazł się prawdziwy mistrz, który ułomny kawałek przekształcił w rzeźbiarskie arcydzieło. Kapusta wyszła tak dobrze, że zachwycano się nią nawet na cesarskim dworze. A dziś stanowi najważniejszy eksponat w Muzeum Pałacowym.

Cdn…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz