poniedziałek, 4 września 2017

W suzdalskim monastyrze

W Suzdalu klasztorów jest pięć. Najzacniejszy z nich to powstały w XIV wieku monastyr Spaso-Jewfimiejewski. Jego historia jest długa i niezwykle bogata, grube klasztorne mury otaczały nie tylko pobożnych braciszków, ale też rycerzy, więźniów, jeńców wojennych oraz artystów filmowych. 


Żeby poznać wszystkie zakamarki tego miejsca, trzeba przeznaczyć na zwiedzanie pół dnia.
Bo to i muzeum historyczne, poświęcone Dymitrowi Pożarskiemu, który w XVII wieku wyzwolił Rosję od polskich najeźdźców

nawet w czasie II wojny światowej zagrzewano lud do walki, podając przykład bohaterskiego Pożarskiego

 i Sobór Przemienienia Pańskiego zdobny w XVII-wieczne freski mistrzów z Kostromy. 


Jakby nie dość, że pięknie w nim jak w niebie, 


to jeszcze co jakiś czas ku radości zwiedzających trzech mnichów wyśpiewuje pieśni anielskimi głosy (jeden z braciszków – z kucykiem i w modnych okularach – śpiewa trzema różnymi głosami).

śpiewający mnisi prosili o niefotografowanie 

Jest też dzwonnica z 17 dzwonami, na których co godzinę wygrywany jest koncert. 


Dzwony nie mają niestety – jak powinny - 500 lat, bo w latach trzydziestych zeszłego stulecia zostały decyzją sowieckich władz przetopione na bardziej potrzebne proletariuszom wszystkich krajów przedmioty. Ostał się tylko jeden, który dyrektor muzeum ukrył w hałdzie odpadów budowlanych. Dziś dzwon ten wystawiony jest na ekspozycji w klasztornym muzeum, 


a artysta muzyk (nie mam pojęcia jak się nazywa osoba grająca na dzwonach, no bo chyba nie dzwonnik?) gra swą melodię na współczesnych instrumentach.


W budynku niegdyś mieszczącym cele mnichów, obejrzeć można ekspozycje ukazujące stosunkowo niedawne dzieje klasztoru.


 Jest  sala poświęcona jeńcom włoskim, którzy tu właśnie spędzili większą część drugiej wojny światowej. Wystawę tę zwiedzałam w towarzystwie włoskiej wycieczki – kto wie, może nawet byli w niej dawni przymusowi mieszkańcy monastyru.


W sali upamiętniającej reżysera Andrieja Tarkowskiego i film kręcony w suzdalskim klasztorze zobaczyć można fotografie oraz ten jedyny uratowany XVI-wieczny dzwon.

w tle widać mury klasztoru

Tarkowski i jego film mają w Suzdalu swój pomnik


XIV-wieczny mnich


XX-wieczny reżyser

Korpus więzienny to miejsce, gdzie od czasów carycy Katarzyny przetrzymywano więźniów politycznych. 


W XIX wieku było tu jedno z najcięższych więzień w Rosji.  Władze sowieckie podtrzymały tę tradycję – w 1923 roku wypędzono z klasztoru ostatnich 15 mnichów i sprowadzono na przymusowy pobyt wrogów jedynie słusznego systemu.

Na szczęście na terenie monastyru są także znacznie przyjemniejsze miejsca. Zmęczeni poznawaniem mroków historii mogą odetchnąć świeżym powietrzem w ogrodzie aptekarskim. 


Suzdalscy mnisi słynęli ze swych medycznych umiejętności, a lekarstwa robili z najróżniejszych roślin, nawet ze zwykłej wydawałoby się sałaty. Leczyli nie tylko ciała, ale też dusze – i dziś w przyklasztornym sklepiku kupić można małe woreczki z mieszankami wonnych ziół, które pomagają na swary w rodzinie, leczą złamane serca i zapewniają pokój w domu.

lubczyk to wspaniałe lekarstwo na zmęczenie ciała i umysłu

Dużo czasu potrzeba, żeby porządnie zwiedzić cały monastyr. Na szczęście tuż przy wejściu jest bardzo miła i niedroga restauracyjka, w której można chwilę odpocząć, zjeść barszcz ukraiński, blincziki oraz napić się miedowuchy.

A! I nie zapomnijcie odwiedzić klasztornej toalety. Pani babcia klozetowa urządziła tam sobie istny ogród botaniczny i udowodniła, że jeśli się chce, to każde miejsce może być miłe i przytulne.


PS podobno to co pokazałam na zdjęciu to nie jest lubczyk. Ale co ja się będę kłócić z XVI-wiecznymi mnichami!

jeśli ktoś wie, co to jest, to bardzo proszę o doinformowanie!

5 komentarzy:

  1. Oczywiście, że nie ma co się kłócić z mnichami, a szczególnie tymi XVI-wiecznymi. Mogłoby to dziwnie wyglądać... :) A na obu fotkach, w tym tej z "lubczykową tablicą" jest... ogórecznik lekarski. Ilonka ma rację. :) Pozdro, Konik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - zagadka rozwiązana. Dziękuję osobom zaangażowanym :)
      Niebieskie kwiatki to ogórecznik, ale skoro lekarski, to na pewno - tak jak wspomniany na tabliczce lubczyk - pomaga ciału i duszy. Bo jak wiadomo, w zdrowym ciele zdrowy duch!

      Usuń