Ostatni odcinek KrajKuchni pojawił się dawno temu, ale to wcale nie oznacza, że porzuciłam projekt. Dotarłam już do litery N i zrobiłam dania z ponad połowy państw świata, więc głupio byłoby zrezygnować.
Z różnych powodów nie miałam czasu na pisanie, ale cały czas
gotuję, wyszukuję przepisy i dziś zapraszam na proste, ale smaczne danie z
Nikaragui.
Ani kraj, ani jego kuchnia nie są w Polsce szczególnie znane. Z Internetu dowiedziałam się, że kuchnia Nikaragui stanowi jej narodowe dobro. A najbardziej typowymi potrawami są: gallo pinto, nacatamales i quesillos. I tę ostatnią postanowiłam zrobić.
Podobno danie to zyskało popularność w 1902 roku. Nie wiem,
skąd wzięto taką precyzyjną datę, ale być może ma to związek z wybudowaniem
wtedy Centralnej linii kolejowej, która połączyła linię Wschodnią i Zachodnią,
co pozwoliło jeździć pociągami po całym kraju. Dziś kolei w Nikaragui nie ma,
ale przekąska, którą sprzedawano na stacjach wciąż pozostaje popularna.
Robi się ją banalnie prosto. Trzeba tylko mieć: tortille, tarty ser typu mozzarella, czerwoną cebulę, śmietanę,
czerwony ocet winny i odrobinę cukru.
Najpierw należy pokroić cebulę na cienkie krążki, a ocet nieco podgrzać, ale tylko odrobinę, tak by łatwiej rozpuścić w nim cukier.
Potem cebulę zanurza się w lekko słodkawym winegrecie i pozwala jej marynować się przez mniej więcej pół godziny.
Po tym czasie należy rozgrzać patelnię, położyć na niej tortille, nałożyć na każdą porcję tartego sera, złożyć na pół i podsmażać, aż ser się rozpuści, a tortille lekko przyrumienią.
Wtedy zdejmuje się patelnię z ognia, uchyla nieco złożone tortille i do ciągnącego się sera dokłada po łyżce śmietany i kilka krążków zamarynowanej cebuli.
Nikaraguańskie danie gotowe!
Przekąska to niewyrafinowana, ale bardzo przyjemna, łatwa i szybka, więc polecam.
A następnym razem – i to już niedługo – będzie danie z
Norwegii. Zapraszam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz