Dziś na obiad proponuję ryż ze szpinakiem według tradycyjnego
przepisu z wyspy Dżerba. Gotować będę nie ja, tylko szef kuchni Instytutu Języków
Żywych w Tunisie.
Oto on, wrzuca właśnie do garnka harissę, czyli składnik
absolutnie niezbędny do każdego, powtarzam - do każdego dania tunezyjskiego.
Oprócz harissy do ryżu potrzebujemy (przepis na ryż znajduje
się na dole strony):
Jednymi z najważniejszych składników dania są dwa rodzaje
liści, jedne to szpinak i z tym nie miałam problemu, natomiast drugiego typu
zieleniny długo nie potrafiłam rozszyfrować. Na szczęście moi kursowi koledzy
są ludźmi światowymi i z pomocą internetu znaleźli odpowiedź na pytanie, czym
jest „salak”. Okazało się, że to po prostu botwina. Zmylił mnie brak
czerwonawych łodyżek, najwyraźniej afrykańska wersja różni się trochę od
naszej.
szpinak, botwina, kurczak, marchewka, ryż, koncentrat pomidorowy, harissa, cebula, natka i przyprawy, wszystko wrzuca się do jednego garnka
Po rozwiązaniu liściastej zagadki, cała reszta poszła
gładko. Liście i kurczak zostały pokrojone, wymieszane z ryżem, harissą,
koncentratem pomidorowym oraz przyprawami, polane obficie oliwą z oliwek i
umieszczone w garnku zwanym kuskusiją, bowiem zazwyczaj przyrządza się w nim
kuskus.
zdjęcie wykonano w kuchni w akademiku, więc sami rozumiecie, sterylnie nie jest...
U nas kaszkę tę wystarczy zalać wrzątkiem, ale tunezyjskie
odmiany – a jest ich co najmniej kilka – należy gotować na parze przez 15-20
minut. I do tego właśnie służy zestaw dwóch garnków, z których jeden jest tak
naprawdę durszlakiem.
My za pomocą tego urządzenia ugotowaliśmy ryż. Na to, żeby i
ryż i kurczak były miękkie potrzeba około 40 minut. Po tym czasie potrawę
wykłada się na talerze i zajada pomagając sobie bagietką, która w Tunezji
pasuje do wszystkiego.
Danie jest sycące i chyba dość lekkostrawne, więc bez oporów
można pozwolić sobie na deser, zwłaszcza, że dziś proponuję koktajl owocowy. O,
na przykład taki, z bananów, jabłek, brzoskwiń i jeżyn.
Tunezyjski krajobraz
nie obfituje w „lasy litewskie, tak powabne i tak pełne krasy”, więc najpierw
pomyślałam, że to morwy, ale przyjrzawszy się z bliska dekoracji koktajlu (przygotowujący
go pan włożył w ozdabianie szklanki dużo serca, mam nadzieję, ze to doceniacie)
dochodzę jednak do wniosku, że mamy do czynienia z jeżynami. Tak czy siak, koktajl pyszny, zdrowy
i wspaniale wieńczący dzisiejszy obiad, prawda?
Czekałam własnie na ten obiad, specjalnie się przygotowałam - pizzę wcześniej i deser pożarłam i tylko w stanie przejedzenia mogę czytać obiady czwartkowe. Pozdrowienia dla szefa kuchni Instytutu Języków Żywych w Tunisie!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia przekazane :)
Usuń