Jak można przeczytać na oficjalnej stronie UNESCO, tuniska
medyna ma powierzchnię 280 ha, na których rozsiane jest około 700 zabytkowych
budowli - niektóre z nich liczą sobie 13 stuleci. Jak się domyślacie, obejść
tego wszystkiego za jednym zamachem się nie da. Zwiedzamy więc sobie tę tuniską
Starówkę po kawałeczku, trochę w dzień, trochę wieczorem, raz od strony
północnej, raz od południowej.
Dziś wybrałyśmy się w rejon, w którym znajdują się jedne z najpiękniejszych
(według przewodnika) pałaców medyny.
Muzeum Tradycji
Na pierwszy ogień poszedł Dar Ibn Abd Allah (Ben Abdallah), w którym mieści
się Muzeum Tradycji i Sztuki Ludowej. Żeby do niego dotrzeć musiałyśmy pokonać
niezwykle aromatyczny targ rybny oraz mniej spektakularne alejki ze straganami
odzieżowymi.
nie wiem, po co to wszystko tak wisi, ale skoro wisi to pewnie jakiś sens w tym jest
tu i na następnym zdjęciu remontu prawie nie widać..
Obejrzawszy wszystko, co się dało w rezydencji beja,
poszłyśmy do następnego pałacu, zwanego Dar Osman. Jak nas zapewnił strażnik,
który wpuścił nas do remontowanego muzeum, Dar Osman możemy sobie obejrzeć bez
żadnego problemu. Co prawda mieści się tam obecnie Departament Konserwacji
Medyny, ale z pewnością nikt nie będzie miał nic przeciwko temu, żebyśmy
zwiedziły wnętrza.
wejście do departamentu
Pełne nadziei udałyśmy się zatem do najstarszego i jednego z
najpiękniejszych pałaców Tunisu. Znalazłyśmy go bez większych problemów, jednak
drzwi pałacu zastałyśmy zamknięte, bo skończyły się godziny urzędowania
Departamentu Konserwacji Medyny (w ramadanie wszystkie banki, poczty, urzędy,
muzea i inne placówki zamykane są około godz. 13-14). Ale… pewnie już się domyślacie, że następne
zdanie będzie brzmiało tak: Ponieważ jednak znajdujemy się w kraju arabskim… no
właśnie, drzwi zostały otwarte, a pan pilnujący urzędu pozwolił nam obejrzeć
budynek i zrobić zdjęcia.
recepcja departamentu i motocykl strażnika
Pstrykając fotki zdobnym sufitom, barwnym kafelkom na
ścianach
oraz granatom
i bananom rosnącym
na dziedzińcu,
rozmyślałam o tym, że może gdyby biura i urzędy w Warszawie
wyglądały tak jak te w Tunisie to moja przygoda z pracą biurową trwałaby nieco
dłużej niż 4 miesiące…
lubię pnące się po ścianach rośliny :)
Ostatnia budowla, którą miałyśmy w dzisiejszym programie nie
jest pałacem, tylko mauzoleum, ale też jest stara (XVIII wiek) i bardzo
ozdobna. Nazywa się Turbat al-Baj (Turbat el-Bej) i została wybudowana przez jednego z
przedstawicieli dynastii Husajnidów, w celu pomieszczenia grobów członków jego
rodziny.
Hmm, chcecie zgadywać co będzie dalej? Tak jest – budynek znalazłyśmy
bez problemów, zrobiłyśmy zdjęcia zielonym i białym kopułom, a potem
przeczytałyśmy wiszącą na drzwiach informację, że Turbat al-Baj jest zamknięty z
powodu remontu. Nie zdążyłyśmy się jednak nawet zdenerwować, bo natychmiast zagadnęła
nas niosąca bagietkę pani. Okazało się, że to żona strażnika mauzoleum.
dziedziniec mauzoleum
wszystkie pomieszczenia są bogato zdobione
to jedna z wewnętrznych ścian
nic nie psuło widoku pięknych wnętrz. W sumie taki remont
to bardzo dobra rzecz, w mauzoleum nie było oprócz nas nikogo, kto by się
wcinał w kadr i spokojnie mogłyśmy sobie zwiedzać zdobne miejsca pochówku
księżniczek z haremu,
grobowce dam z haremu
książąt i bejów.
sala męska, sarkofagi zdobią turbany i tarbusze (fezy), w zależności od tego czy bej panował w czasach przed czy francuskich
Po wyjściu z mauzoleum jeszcze przez jakiś czas chodziłyśmy
po uliczkach medyny, ale o tym będzie następnym razem, bo przecież nie
wypada jednym wpisem załatwić 700 zabytkowych budowli oraz kilkunastu wieków
historii i tradycji.
A zatem c.d.n. J
pozdrowienia z medyny
Jednak jest sztuka nowoczesna, zaraz za Muzeum Tradycji :). Nie są to wprawdzie dreblinki, ale blisko!
OdpowiedzUsuńNo popatrz, nie wpadłam na to, ale może faktycznie to zwisy artystyczne są :)
UsuńAle zapomniałam dodać, że niesamowita jest kreatywność ludzka i różnorodność oraz piękno zdobień, które z założenia nie zawierają żadnej żywej istoty, naprawdę zapiera dech.
OdpowiedzUsuńTo prawda. I chyba tak jest, że różne ograniczenia potęgują tę kreatywność. Jakby mogli przedstawiać żywe istoty, to może by poszli na łatwiznę, a tak musieli coś wymyślić.
UsuńFaktycznie, i tak jak pisze Marysia, piękne te zdobienia. Jest w nich rytm, kunsztowność, rozmaitość...duchowość?
OdpowiedzUsuńCo do księżniczek z haremu, nigdy nie przyszło mi do głowy, że są grobowce tych dam. I że one się starzały...Czy wiadomo, jak wyglądało ich życie w wieku postprodukcyjnym?
Nie mam pojęcia, ale to faktycznie ciekawe...
UsuńMoże jak Szeherezada mogły się spodziewać, że jak skończą opowiadać swoją bajkę, to czeka ich dekapitacja :)? Może dzięki temu ta bajka jest taka ciekawa?
UsuńBajka tak, gorzej z życiem...
Usuń