Jednym z najważniejszych, a może nawet najważniejszym
zabytkiem Tunisu jest Wielki Meczet. Jego budowę rozpoczęto w 732 roku, w 864
roku nastąpiła przebudowa, a kopuła nad centralną nawą została dodana w 911 roku.
Wystarczy teraz przypomnieć sobie kilka dat z historii Polski i już wiadomo, że
mamy do czynienia z zabytkiem ogromnej wagi. Nie muszę więc chyba jakoś
specjalnie uzasadniać chęci obejrzenia tej budowli.
wąskie uliczki starego miasta uniemożliwiają obejrzenie całego meczetu z zewnątrz. Z dachu innego budynku sfotografowałam minaret
i 44-metrowy minaret udekorowany mauretańskimi wzorami i gołębiami.
Pierwszy punkt programu został w pełni zrealizowany.
oszklone drzwi prowadzą do sali modlitw
Jednak kiedy zadowolone z siebie chciałyśmy wejść do sali modłów,
okazało się, że niestety pełnego sukcesu nie odniesiemy. Jeden z odpoczywających
w meczecie mężczyzn wyjaśnił nam, że tędy nie można i wskazał drzwi, którymi
wolno nam wejść. W ten sposób znalazłyśmy się w pomieszczeniu przeznaczonym dla
kobiet, odgrodzonym od głównej sali drewnianym płotkiem, mniej więcej
dwumetrowej wysokości.
Płotek, jak to płotek, miedzy sztachetkami miał przerwy,
ale niestety zasłonięte były kotarą i ogólnie rzecz biorąc do części męskiej
nie dało się zajrzeć. Już miałyśmy się poddać, kiedy podeszła do nas starsza pani,
sprawująca opiekę nad żeńską salą modlitw. Chwilę później uzbrojone w
plastikowe stołeczki pstrykałyśmy zdjęcia ponad płotkiem, wspinałyśmy się na
kamienną ławkę i odchylając zasłonkę wsadzałyśmy obiektyw pomiędzy sztachety.
Wszystko oczywiście za aprobatą, a raczej za namową starszej pani. Dzięki jej staraniom mogę pokazać Wam kilka ze 184 rzymskich kolumn, na których wspiera się sala modlitw,
a także szklane kandelabry z weneckiego Murano
i maty z trawy esparto. Te ostatnie leżały też w sali kobiecej, więc tu akurat nie ma się czym chwalić.
płotek oddzielający część kobiecą od męskiej
w męskiej części
Wszystko oczywiście za aprobatą, a raczej za namową starszej pani. Dzięki jej staraniom mogę pokazać Wam kilka ze 184 rzymskich kolumn, na których wspiera się sala modlitw,
jedna ze stu osiemdziesięciu czterech
i maty z trawy esparto. Te ostatnie leżały też w sali kobiecej, więc tu akurat nie ma się czym chwalić.
maty w kobiecej części
Zobaczyłyśmy prawie wszystko. Niestety prawie robi różnicę,
pochodzący z czasów Zirydów mihrab usytuowany jest w taki sposób, że udało nam
się zobaczyć tylko fragment jego wspaniałego ornamentu.
w głębi widać fragment niebieskiego łuku nad mihrabem
Za mało, żeby się
napatrzeć, wystarczająco, żeby wiedzieć, że jest wart obejrzenia. Ale nie ma co narzekać. I tak widziałyśmy
dużo, a wspomnienie starszej pani spowitej od stóp do głów w białą szatę, wymyślającej
coraz to inny sposób by przechytrzyć męskie zakazy, zostanie ze mną na długo. I
może nawet jest ono warte więcej niż widok ozdobnego mihrabu…
na dziedzińcu
Tak, brawo dla Pani z meczetu!
OdpowiedzUsuńNiesamowicie wyszły te dwa zdjęcia z gołębiami. I ta płachta na wietrze.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJeszcze bym chciała te skromne i nobliwe stroje zobaczyć :-)
OdpowiedzUsuńTak się dopasowałyśmy do strojów, że w skromności naszej ani nam do głów nie przyszło pozować do zdjęć :)
Usuń