piątek, 30 września 2016

Najwspanialszy japoński pejzaż

Krótka podróż ma tę ogromną wadę – szczególnie w kraju tak pełnym atrakcji – że trzeba wybrać zaledwie garstkę miejsc, do których się pojedzie. Najpierw powstaje długa lista, a potem trzeba ją skracać i skracać i płacząc rzewnymi łzami, wykreślać kolejne punkty. Zwłaszcza jeśli dodatkowo przed wyjazdem popsuje się człowiekowi noga. Niby tylko lewa, a jednak musiałam założyć, że biegać to ja po Japonii nie będę. I wybrać tylko miejsca absolutnie koniecznie obowiązkowe. Hiroszima znalazła się na długiej liście z wielu powodów, to że utrzymała swoją pozycję i była ważnym punktem mojej podróży, to zasługa między innymi tego miejsca:

czwartek, 29 września 2016

Obiady czwartkowe

Zgodnie z zapowiedzią dziś będzie o daniach głównych. Japońskich rzecz jasna. Wbrew ogólnemu przekonaniu, mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni wcale nie objadają się na okrągło sushi i ich kuchnia to o wiele więcej niż tylko surowa ryba.

ale - zgodnie ze stereotypem - wszystko jedzą pałeczkami. Które na stole opiera się na takich podpórkach

wtorek, 27 września 2016

W Hiroszimie

Hiroszima jest trochę jak Warszawa. Miasto stare, istniejące od XVI wieku, ale też bardzo młode, bo zbudowane po drugiej wojnie światowej. Mające zabytki i miejsca historyczne, ale o żadnym z nich nie da się mówić, pomijając rok 1945. A zdjęciami ukazującymi miasto w tamtym właśnie roku, mogłaby się Hiroszima spokojnie wymieniać z Warszawą, nikt by nie zauważył różnicy.
Spacerując po skądinąd egzotycznym mieście, często miałam wrażenie, że jestem na wycieczce po Muranowie czy Starówce. 


o, to też zupełnie jak u nas 

czwartek, 22 września 2016

Obiady czwartkowe

Dziś będzie o japońskich śniadaniach. Kilka pierwszych zjadłam w gościnnym domu M. i K. Zachwyciło mnie ich umiłowanie różnorodności. To bardzo po mojemu – nigdy nie robię sobie trzech takich samych kanapek, każda musi być z czymś innym, a w ogóle najlepiej, żeby kanapka była tylko jedna, a reszta posiłku miała inną formę. I jak się okazało to jest bardzo po japońsku. Kęs tego, kawałek tamtego i człowiek ma wrażenie uczestniczenia w bogatej uczcie. 

środa, 21 września 2016

W japońskim banku

Japonia to taki kraj, w którym do rangi atrakcji turystycznej urasta nawet wizyta w banku.

bank był gdzieś pomiędzy ulicą górną a dolną. W Hiroszimie

poniedziałek, 19 września 2016

Mekka, Watykan... Ise

Japonia to nie Burkina Faso czy Gambia, każdy wie, że jest, gdzie leży, jaką ma stolicę itd. Nie znaczy to jednak wcale, że jest Japonia krajem oczywistym. No bo już np. przy pytaniu o dominującą religię niekoniecznie dostaniemy poprawną odpowiedź. A nawet jeśli, to pewnie na nazwie się skończy. Czym się szintoizm charakteryzuje, jakie są jego główne zasady – to już zagadnienia zdecydowanie trudniejsze. I żeby była ścisłość – ja też tego nie wiedziałam. A i po wizycie w Japonii nie jestem dużo mądrzejsza. A przecież byłam w najświętszej świątyni, która dla wyznawców szintoizmu jest niemal jak Mekka dla muzułmanów i każdy Japończyk powinien odwiedzić ją choć raz w życiu. Do tego pojechałam tam w towarzystwie wyznawców szintoizmu.

kwintesencja japońskości

sobota, 17 września 2016

Czytając Dziady w prefekturze Mie

To było tak: wieczorem, po dniu pełnym wrażeń, podziwiałam właśnie jak wspaniale kręci się bączek orgiami hello kitty, który dostałam chwilę wcześniej od nauczycielki orgiami, gdy nagle otworzyły się drzwi i nastąpił atrakcji ciąg dalszy.

muszę przyznać, że na początku nie wiedziałam co to jest...

czwartek, 15 września 2016

Obiady czwartkowe

Od czego zacząć opisywanie kulinarnej Japonii? Najlepiej od początku, czyli od przyjęcia powitalnego w ogrodzie znajomych M. i K. Ogród to w iście japońskim stylu, na tym zdjęciu widać go całości. 

środa, 14 września 2016

Japońskie powitanie

Pierwsze kroki na japońskiej ziemi skierowałam do zacnego, choć mało znanego miasta Iga w prefekturze Mie. 

najpierw obejrzałam Japonię z lotu ptaka, a raczej samolotu