sobota, 25 kwietnia 2020

KrajKuchnia - Filipiny


Mądrość ludowa mówi, że Nowy Rok jaki, cały rok taki. Żeby zapewnić sobie rok zgodny z moimi upodobaniami, 1 stycznia spędziłam wśród Czekoladowych Wzgórz na filipińskiej wyspie Bohol.

tak wygląda flaga w czasie pokoju, podczas wojny jest przekręcona, tak żeby czerwony pasek był u góry

Miała to być pierwsza z wielu, a okazała się pierwszą i prawdopodobnie ostatnią podróżą roku 2020. 

Wzgórza Czekoladowe

Dlatego też często myślę o Filipinach, choć czasami jestem na nie trochę obrażona – no bo jak tak można przeinaczyć wróżbę!

tak jest w Manili

Na ogół jednak wspominam ten kraj z sympatią – zwłaszcza ludzi, którzy są według mnie najmilszym narodem Azji Południowo-Wschodniej. Są otwarci, pomocni, weseli. Niestety upodobania kulinarne do ich zalet nie należą. 

Pisałam już o tym, więc nie będę się powtarzać. Chciałabym tylko, żebyście zrozumieli, dlaczego ostrożnie wybierałam przepis na filipińską potrawę. Ostatecznie padło na coś prostego, ale bardzo filipińskiego w duchu – ryż czosnkowy.

to też Filipiny

Według autorki przepisu, dla Filipińczyka zapach tego dania (czyli smażonego czosnku) to coś takiego, jak dla Europejczyka aromat świeżo zaparzonej kawy. Zachęta do pobudki i obietnica miłego poranku. Jednak ja nie odważyłabym się budzić domowników w ten sposób. Uważam, że lepiej zacząć robić to danie koło południa i zjeść je na obiad.



Czosnkowy ryż nazywa się po filipińsku sinangag. Pewnie Was nie zaskoczę, gdy napiszę, że do jego zrobienia potrzebny nam będzie ryż i czosnek. No i olej, na którym smażymy pokrojone w plasterki ząbki czosnku. 



Należy wziąć ich dużo, żeby nikt potem nie musiał grzebać w ryżu w poszukiwaniu czosnku. Oleju do smażenia też powinno być sporo. Kiedy czosnek zbrązowieje, przekładamy go z patelni na ręcznik papierowy, a oleju nie wylewamy – będzie jeszcze potrzebny.



W międzyczasie gotujemy ryż. Gdy jest już miękki, mieszamy go z czosnkowymi czipsami i polewamy tym pozostawionym olejem. Danie podajemy w towarzystwie sadzonego jajka.



Danie nie jest złe, ale nie będę go robić przesadnie często.

Następnym razem będziemy zajmować się kuchnią fińską, może uda się znaleźć coś bardziej wyrafinowanego. Zapraszam!


filipińskie miasto Vigan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz