Etiopia to niewątpliwie fascynujący kraj, z wielką historią. Jeden z niewielu w Afryce mający tak wspaniałe zabytki.
krajobrazy też nie najgorsze
Swoją drogą to ciekawe
– niezbyt wiele afrykańskich budowli zachwyca, ale jak już, to tak, że zapiera
dech. Zastanawianie się nad tym jakim cudem zbudowano egipskie piramidy, do
dziś nie daje spać wielu osobom. Etiopskie kościoły w Lalibeli należą do tej
samej kategorii. Normalny współczesny człowiek nie jest w stanie wyobrazić
sobie tego, jak w XII wieku ludziom udało się wykuć kilkanaście kościołów nie
wznoszących się w górę, ale w głąb skały, tak że stojąc na ziemi, można patrzeć
na ich dachy.
Do tego jeszcze budowle zostały połączone całym systemem tuneli,
tworząc jakby drugie, podziemne miasto.
bardziej szczegółowo pisałam o tym tutaj
W Etiopii jest wiele ciekawych miejsc i na pewno warto tam
pojechać. Jednak etiopska kuchnia…
Przy okazji Erytrei pisałam już o indżerze. Teraz mogę
pokazać Wam zboże, z którego się ją robi.
Na tym zdjęciu widać też mnie, żeby
było jasne, jak niewyrośnięte jest to zboże. A był czas żniw. Nie dziwota,
że nie wychodzą z tego potem nasze dorodne chleby i naleśniki, tylko indżera.
zdjęcie zrobione było w środę lub piątek, kiedy w Etiopii obowiązuje post i indżerę zamiast mięsem, nadziewa się... indżerą (taką poszarpaną i wymieszaną z sosem)
To narzekanie jest po to, żebyście zrozumieli obawy, z
jakimi przystąpiłam do szukania etiopskiego przepisu. I przekąsu, z którym
odczytałam podtytuł strony poświęconej kuchni tego kraju: jak gotować wspaniałe
etiopskie jedzenie.
I znów okazało się, że opłaca się być pesymistą. Bo azifa,
czyli etiopska sałatka z zielonej soczewicy sprawiła mi fantastyczną
niespodziankę, okazując się daniem nie tylko dobrym, ale wręcz wyśmienitym!
składniki azify: zielona soczewica, pomidor, cebula, sok z cytryny i musztarda
i jeszcze papryka
Ale po kolei.
Najpierw trzeba namoczyć soczewicę, oczywiście przez noc, czyli
przyrządzanie sałatki zaczynamy wieczorem. Kontynuujemy rano, gotując najpierw
namoczoną soczewicę do miękkości. Potem rozgniatamy ją trochę widelcem (ale nie
za bardzo) i mieszamy z pozostałymi składnikami
pozostałe składniki czekają, aż się soczewica ugotuje
i sosem zrobionym z oliwy,
musztardy, soku z cytryny, soli i pieprzu.
Danie proste, ale naprawdę bardzo dobre.
W taki miły sposób zakończyliśmy spotkania z literą E.
Następnym razem zajmiemy się kuchnią Fidżi. Zapraszam!
etiopskie jezioro Tana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz