Jego wysokość, Sułtan Hadż Hassanal Bolkiah Mu’izzaddin
Waddaulah ibni Al-Marhum Sultan Hadżi Omar’Ali Saifuddien Sa’adul Khairi
Waddien zasiadł na tronie w październiku 1967 roku. W październiku 2017 roku
całe Brunei hucznie obchodziło pięćdziesiątą rocznicę tego radosnego
wydarzenia.
Na początku miesiąca naród otrzymał w prezencie od swojego władcy
nowy most,
który w na pewno bardzo się przyda, bo Brunejczycy żyją z przy i na
wodzie, a stołeczne osiedle na rzece jest największym tego typu tworem na
świecie.
Prezent podarowany przez sułtana rodakom dwadzieścia pięć
lat temu, na okoliczność srebrnej rocznicy panowania, był mniej praktyczny, ale za to
imponujący i do dziś zadziwiający zagranicznych turystów. Otóż z okazji święta
wybudowano w centrum stolicy pokaźnych rozmiarów budynek – muzeum sułtańskich
regaliów - w którym można oglądać wszystkie akcesoria biorące udział w
obchodach koronacji.
Aby zapewnić należny eksponatom szacunek, wystawę zwiedza
się na bosaka (jeśli się tam wybierzecie, koniecznie weźcie skarpetki –
posadzki są strasznie zimne, a zwiedzanie trwa dość długo) i za wyjątkiem
pierwszej sali, nigdzie nie można robić zdjęć. Nie da się nawet ukradkiem, bo
wszystkie bagaże oraz telefony trzeba
zostawić w szafkach przy wejściu.
to i kilka zdjęć poniżej są zrobione w pierwszej, z nieznanych mi przyczyn mniej chronionej sali
Szkoda, bo w muzeum prezentowane są przedmioty zadziwiające,
na przykład naturalnej wielkości złote przedramię, na którym sułtan mógł oprzeć
swój szlachetny podbródek podczas długiej (i pewnie nudnej) uroczystości.
W jednej z sal odtworzono orszak, w którym sułtan
przemierzał ulice BSB. Jego rydwan napędzany był siłą ludzkich mięśni – 48 żołnierzy
ubranych w czarne oraz czerwone paradne mundury.
rydwan jechał na kołach, ale pchali go ludzie
W innym pomieszczeniu obejrzeć można makietę ociekającej
złotem sali bankietowej z pałacu sułtana. Choć wszystko jest tam pomniejszone
do lalczynego rozmiaru, to kryształowy żyrandol i tak jest większy od żyrandoli w naszych mieszkaniach. Strach pomyśleć jakie są jego prawdziwe
rozmiary.
Sam pałac ma 7 pięter – 4 nadziemne i 3 podziemne. No i
oczywiście osławione 257 łazienek.
złota kulka w tle to właśnie pałac
W muzeum prezentowane są fotografie z dzieciństwa i młodości
sułtana, który już w szkole odznaczał się wyjątkowymi przymiotami ducha i
ciała. Są też dary składane przez przywódców innych krajów. Patrząc na te
wszystkie szkaradzieństwa, cieszyłam się bardzo, że nie jestem sułtanem, a
moja rodzina i znajomi mają o wiele lepszy gust. Mówię Wam, jak ja bym nie
chciała dostać na przykład kamiennego orła startującego do lotu z dłoni
zaciśniętej w pięść (dar od ukraińskiego przywódcy – L. Kuczmy).
niestety prezenty też zaliczono do przedmiotów chronionych przed obiektywami aparatów, więc popatrzcie na parasole paradne
Napatrzywszy się na te wszystkie niezwykłości, wyszłam na
ulicę i włączyłam się w świętowanie złotej rocznicy sułtańskiego panowania. Najpierw
obejrzałam paradę, w której na platformach jechało to, czym Brunei może się
pochwalić światu.
A potem, z większym zainteresowaniem zaczęłam się przyglądać
ludziom. Z panującego tłoku wniosłam, że mam okazję spotkać absolutnie
wszystkich mieszkańców sułtanatu (ostatecznie jest ich cztery razy mniej niż w
Warszawie). Ludzie byli pięknie ubrani,
radośni i bardzo przyjaźnie nastawieni
do zagranicznych gości, dzięki czemu mogę pokazać Wam następujące fotografie:
ci panowie zapewniali efekty dźwiękowe podczas przejazdu sułtana
żołnierki
uczennice
Mój wkład w święto polegał na udzieleniu wywiadu TVBrunei i
złożeniu życzeń sułtanowi i wszystkim jego poddanym.
gdzieś tu wpadłam w ręce dziennikarzy
Świętowanie zakończyłam odpoczynkiem w klimatyzowanym wnętrzu
centrum handlowego (prezent od sułtana z okazji jego pięćdziesiątych urodzin)
oraz szczegółową analizą pięćdziesięciu twarzy sułtana przedstawionych na
poglądowym plakacie.
To ciekawe jak człowiek, choć nie zmienia się z roku na
rok, to ostatecznie z wiekiem staje się inny. Nawet jeśli ma 500 rolls-royce’ów i jest sułtanem.
Ale piękne urodziny, ja bym takim orłem nie pogardziła, o ile byłby ze złota :)
OdpowiedzUsuńE tam, z kamienia jakiegoś był. Brzydki jak nie wiem co.
OdpowiedzUsuńPięknie tam! Kolorowe życie mają...;)
OdpowiedzUsuńByć sułtanem szkoda że niema fotek prezentów ale parasole piękne.
OdpowiedzUsuńNo szkoda, ale nawet pocztówek nie było z prezentami ani innymi skarbami
Usuńzłote przedramię, to musi być ciekawy widok
OdpowiedzUsuńBardzo, zwłaszcza jak spoczywa na nim sułtański podbródek :))
UsuńSuper zdjęcia. Fajne te urodziny :) Ciekawe czy jak powiem mężowi, że chce most na urodziny, to dostanę :)
OdpowiedzUsuńPowinnaś spróbować! Tylko ostrożnie, bo w Brunei to sułtan podarował most z okazji swojej rocznicy :)
UsuńSuper relacja, piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńWybacz, ze się powtórzę, ale muszę i Ty mnie do tego zmieszasz! Czytałam (a bardziej przeglądałam) dużo podróżniczych blogów ale ten mnie pochłania w całości! Czytam od dechy do dechy! Podoba minsie styl pisania - jesteś przewodnikiem turystycznym(?) Całość okraszona ciekawymi fotkami :) super
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!! To ogromnie ważne, wiedzieć, że moje pisanie się podoba. To najlepsza motywacja do pracy :)
UsuńJestem przewodnikiem warszawskim. A kiedyś pracowałam też jako pilot
Ciekawa relacja :)
OdpowiedzUsuń