Azjaci lubią jeść. Być może nawet bardziej ode mnie. Zarówno
w Malezji, jak i w Brunei, o każdej porze bez trudu można znaleźć otwartą
restaurację.
najczęściej są to hale ze stolikami, otoczone straganami oferującymi różne dania
Bardzo popularne są też targi jedzeniowe, na których kupuje się
gotowe dania. Można je zjeść na miejscu lub zabrać do domu. Nie wiem czy ze
względu na wyrafinowanie tamtejszej kuchni, czy też na niskie ceny jedzenia, w
każdym razie faktem jest, że ludzie bardzo często stołują się na mieście. Albo
kupują dania na wynos.
Dlatego nocny market w Brunei jest sprawą ważną i sam sułtan
w swej łaskawości wydał kilka miesięcy temu zalecenie, by go wyremontować. Władze
miasta postanowiły ucieszyć władcę i zrobić nawet więcej, koło starego bazaru
zbudowano nowy – przestronny, wygodny i higieniczny. Wszystko jest w nim
wyłożone kafelkami, żeby łatwiej dbać o czystość, są toalety, zlewy do mycia
rąk i stoliki, także łatwe do czyszczenia.
pora jeszcze wczesna, więc nie ma tłumów
Ponieważ moje brunejskie mieszkanie było dwie minuty piechotą od
nocnego marketu, odwiedziłam go kilkakrotnie.
minutę spacerkiem w prawo - moje mieszkanie, minutę do tyłu - nocny market
I zjadłam co następuje:
makaron z owocami morza
do tych misek, na życzenie klienta, sprzedawca dolewa rosół i pożywna zupa gotowa!
ta, którą wybrałam miała kulki z ryby, trójkąty z tofu, kwadraty z mięsa i oczywiście różne warzywa oraz makaron, dużo makaronu. A zauważyliście jak się błyszczy higieniczny blat stołu?
bardzo popularny i w Brunei i w Malezji fast food
po rozpakowaniu liścia widzimy, że składa się z ryżu, jajka, sosu i rybek - małych suszonych
szaszłyk górny nieco mnie rozczarował, bo okazało się, że to nie krewetka tylko paluszek krabowy
szaszłyk dolny to krowie płuca, w smaku dobre, ale struktura trudna do pogryzienia
natomiast ta jagnięcina była absolutnie perfekcyjna, mięciutka i pełna wybornego smaku
co byście wybrali z działu przekąsek słodkich i słonych?
ja wzięłam słodkawe ciastko barwione liśćmi pandanu
i orzeszki. Niby banalne, ale... w połączeniu ze słodką, lekko pikantną otoczką i suszoną rybą stały się daniem bardzo interesującym
no i jeszcze napoje, nie kupiłam ich, ale fajnie wyglądają, no nie?
To chyba wszystko. Zgłodniałam od tego wspominania, chyba
muszę coś zjeść…
Stołowanie się na mieście to moja specjalność - więc myślę, że świetnie bym się tam odnalazła ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa niektórych smaków, ale jakoś te krowie płuca mnie nie zachęciły...
OdpowiedzUsuńNo tak, one były najtrudniejsze :) Ale reszta super!
UsuńMam takie same odczucia co do krowich płuc..
UsuńIle pyszności, a raz na jakiś czas takie jedzenie nie zaszkodzi. Napoje świetnie wyglądają to fakt - szczególnie te różowe, ale do picia nie zachęca.. :P
OdpowiedzUsuńHmmm... ja się zawsze bałam nowości na talerzu ;-)
OdpowiedzUsuńA ja przeciwnie, zawsze się boję, że jak czegoś nie spróbuję to ominie mnie najlepszy smak świata :)
UsuńAleż bym takie cuda zjadła! Chyba tylko jedzenie będzie w stanie przekonać mnie do podróży do Azji...:D
OdpowiedzUsuńW Azji jest wiele wspaniałości, jedzenie jest tylko jedną z nich, ale niewątpliwie znaczącą.
Usuń