Bangladesz to taki Kopciuszek wśród państw świata. Zawsze w
cieniu Indii i Pakistanu. Bez spektakularnych zabytków i innych atrakcji
turystycznych, kraj biedny i jakiś taki zapomniany.
Właściwie nie wiem,
dlaczego kilka lat temu naszło mnie, żeby się tam wybrać. Pewne jest, że
pojechałam i do dziś bardzo się z tego cieszę.
zamiast zabytków poznaje się w Bangladeszu życie
No bo chyba nigdzie indziej nie traktowano mnie w tak szczególny sposób. Na ulicach wszyscy oglądali mnie
i moich znajomych jakbyśmy byli Krystyną Jandą, która wyszła poprzechadzać się
po Marszałkowskiej w towarzystwie
George’a Clooneya i Angeliny Jolie. Ruch na całym wielkim zatłoczonym
skrzyżowaniu zamarł, bo jaśnie państwo pytali policjanta i rykszarzy o drogę.
Dyrektor banku ugościł nas w swoim gabinecie wyposażonym w wielki sejf herbatą i ciasteczkami, zespół
muzyczny w trakcie koncertu wykonał piosenkę po angielsku, żeby uczcić naszą
obecność….
Mówię Wam, jeśli chcielibyście zobaczyć, jak wygląda życie
gwiazd – koniecznie jedźcie do Bangladeszu.
Natomiast jeśli macie ochotę na banglijską potrawę, możecie
spokojnie przyrządzić ją sobie w domu. Do zrobienia masoor daler patla khichuri
aar ilish mach bhaja potrzeba przede wszystkim czerwonej soczewicy i ryżu. A do
tego: ziemniaków, pomidorów, cebuli i różnych przypraw. Potrawa nie jest trudna
do zrobienia, ale wymaga pewnego skupienia. Jeśli zacznie się bez należytej
uwagi, to istnieje ryzyko, że zamiast kurkumy w rondlu wyląduje pasta
tamaryndowa – a to zupełnie nie to samo. Tak więc, ucząc się na cudzych
błędach, czytajcie ze zrozumieniem i róbcie wszystko porządnie jak należy.
to zdjęcie zrobiłam zanim się zorientowałam, że potrzebna jest kurkuma a nie tamarynd
Czyli – najpierw usmażcie pokrojone na kawałki ziemniaki.
Potem na ten sam olej wrzućcie suszone chili i kmin, a po chwili cebulę. Gdy
się zezłoci, dodajcie pomidory i czosnek i duście wszystko do uzyskania
konsystencji sosu.
Potem dodajcie kurkumę, chili, sól, cukier i
opłukaną soczewicę.
Po 2 minutach dosypcie – też opłukany – ryż i smażcie
kolejne 2 minuty.
W tym czasie w oddzielnym garnku zagotujcie wodę z kurkumą,
sproszkowanym chili, solą i cukrem.
Wlejcie to do ryżu i dorzućcie usmażone ziemniaki. Gotujcie
na małym ogniu pod przykryciem, aż ryż i soczewica będą miękkie.
Następnie dorzućcie pokrojoną zieloną paprykę i przyprawę
garam masala.
masala przyjechała co prawda z Indii, ale to w niczym nie przeszkadza
Po kilku minutach wyłączcie ogień. Do garnka dołóżcie łyżkę
klarowanego masła i wymieszajcie wszystko dokładnie.
Wieloskładnikowe danie o skomplikowanej nazwie warte jest
zachodu, co potwierdza także moja testerka, A.
Zresztą najlepiej zróbcie je i sami oceńcie. A ja zapraszam
na następnie spotkanie – czeka na nas egzotyczny Barbados!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz