Dziś w KrajKuchni małe święto – pierwszy etap projektu
został zakończony, czyli przygotowałam i opisałam potrawy ze wszystkich państw
świata zaczynających się literą „A”. To znaczy ostatni kraj, Azerbejdżan,
opisuję w tej chwili, więc świętować zacznę, gdy skończę ten post.
O pysznościach
tamtejszej kuchni już pisałam i pewnie jeszcze napiszę, bo naprawdę wszystko co
jadłam w Baku i Szeki było bardzo a nawet bardzo bardzo smaczne.
restauracja w Baku
Dlatego gotowanie azerbejdżańskiej zupy nie będzie testem lokalnej
kuchni, a jedynie moich umiejętności. No i oczywiście zachowaniem porządku – jak
ma być potrawa z każdego kraju, to z każdego.
Zatem do roboty!
Tym razem przepis nie jest z Internetu, tylko od żywej
prawdziwej bakijskiej pani domu. Co prawda chwilowo mieszkającej w Warszawie,
ale to niczego nie zmienia. Dowga jest ulubioną potrawą jej męża i gotuje ją
często, w sposób całkowicie azerbejdżański. Czyli?
podstawowe składniki, brakuje tylko zieleniny
Czyli najpierw gotuje ryż, potem wbija do niego surowe
jajko,
wlewa jogurt i trochę wody i wszystko razem trzyma na średnim ogniu,
cały czas mieszając, bo dowga łatwo przywiera, około 20 minut, aż zupa nabierze
kremowej konsystencji i gładkości.
Następnie wrzuca dużo posiekanej zieleniny. Może to być
natka, koperek, kolendra, mięta, szczypiorek – im większa różnorodność, tym
lepiej.
Jeszcze parę minut gotuje zupę z zieleniną, a potem
przyprawia ją pieprzem i solą (podobno ważne, by sól dawać na końcu).
Ja zrobiłam wszystko tak samo. Trochę nudziło mi się podczas tego 20-minutowego mieszania, ale w radiu akurat była dość ciekawa audycja, a w kuchni
unosił się przyjemny jogurtowo-zieleninowy zapach, więc dałam radę.
Dowga wyszła znakomicie, właściwie była tak samo dobra, jak
ta, którą jadłam w Baku.
Bardzo się cieszę, że litera „A” tak mi się przyjemnie
zakończyła. Spokojnie mogę przystąpić do świętowania.
A Was zapraszam już wkrótce na drugi etap, czyli literę „B”.
Na początek Bahamy. Bahama, bahama mama la la la la …. 😊
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz