To że nie byłam w Afganistanie jest w miarę normalne, ale że
nigdy nie wybrałam się do Albanii uważam za wstyd. A do tego nie mam nic na
swoje usprawiedliwienie, bo to, że kilka razy myślałam o tym kraju, to żadne
wyjaśnienie.
No nic, trzeba będzie nadrobić w najbliższej przyszłości. A
tymczasem zajmijmy się albańską kuchnią. Internetowy przegląd potraw wypadł
zadowalająco, niestety dokonałam chyba niewłaściwego wyboru dania. Wszystko
przez to, że miałam w domu nadmiar mąki kukurydzianej, z którą nie wiedziałam
co zrobić. Dlatego ucieszyłam się, zobaczywszy pispili, czyli ciasto
kukurydziane z nadzieniem ze szpinaku, fety, szczypiorku i mięty. Brzmi dobrze, prawda?
I być może w oryginale jest smaczne. Mnie jednak wyszło po
pierwsze zbyt twarde ciasto,
ciasto z mąki kukurydzianej z wodą i łyżką oliwy
a po drugie dodatek mięty, którą zasadniczo lubię,
nadał jakiś dziwny posmak farszowi z fety i
szpinaku usmażonego ze szczypiorkiem.
szpinak ze szczypiorkiem usmażyłam, fetę i miętę dodałam już potem
To znaczy, zjeść się dało – zwłaszcza z jakąś surówką, ale
stanowczo albańskie pispili przegrywa z afgańskimi bulani.
tak się upiekło
Jeśli ktoś z Was był w Albanii, jadł prawdziwe pispili i
może mu zwrócić honor, to bardzo proszę o kontakt. A jak w końcu pojadę do
Tirany, to z pewnością będę w restauracjach szukała tego dania i ewentualnie
napiszę tu sprostowanie.
W każdym razie, chwilowo w moim rankingu wciąż najlepsze na
świecie jest danie z Afganistanu. Albania zajmuje drugie miejsce.
A w kolejce czeka już Algieria!
Edit: Trochę to trwało, ale w końcu wybrałam się do Albanii. I zgodnie z obietnicą, spróbowałam pispili. I co? Nie było twarde, ale niestety nie było też smaczne. Chyba po prostu nie leży mi ciasto z mąki kukurydzianej...
Wyglada nieźle, jak ciasto drożdżowe z nadzieniem, ale rozumiem i zdaję sobie sprawę z tego, że wygląd to nie wszystko😁
OdpowiedzUsuńJakby nie było takie twarde, to jakoś by uszło...
Usuń