Weganin po przyjeździe do Azerbejdżanu powinien jak
najszybciej kupić bilet powrotny – podobno człowiek może wytrzymać bez jedzenia
40 dni, ale po co się nad sobą znęcać.
nie da się ukryć, że Azerbejdżan mięsem stoi
Wegetarianin jakoś da radę – dość szybko odczuje znużenie,
jedząc w kółko to samo, ale sobie poradzi. Na śniadaniu napełni żołądek słonym
twarogiem, serem typu feta i żółtym podobnym do bułgarskiego kaszkawała.
chyba wszystkie hotele na starym mieście oferują śniadanie z takim widokiem
W
ciągu dnia wystarczy, że zamówi herbatę – naje się konfiturami
nie istnieje herbata bez słodyczy i konfitur
z orzechów,
białych czereśni czy owoców feihoa, które wg kelnera w jednej z moich
ulubionych bakijskich restauracji rosną tylko w Azerbejdżanie i Argentynie
(Wikipedia jest innego zdania).
mieszkańcy Azerbejdżanu bardzo lubią też kompoty
Wieczorem zaś może zjeść na przykład dowgę – zupę
z jogurtu, ryżu i zieleniny
albo taką piękną sałatkę mangal z pieczonych
bakłażanów i papryki.
do wszystkich dań podawany jest ciepły rumiany chleb
Natomiast pozostała część ludzkości przyjechawszy do
Azerbejdżanu, znajdzie się w kulinarnym raju, w którym przed zamienieniem się w
idealną kulę chronią człowieka jedynie dość wysokie ceny w restauracjach i
kawiarniach.
Ponieważ jednak, jak zawsze przed wyjazdem usłyszałam od G.:
tylko niczego sobie nie odmawiaj! udałam, że nie umiem przeliczać manatów i
gapików na żadne inne bliższe rozsądkowi waluty i spróbowałam tak dużo potraw,
jak się dało.
Nie wszędzie mogłam porozumieć się po angielsku czy po
rosyjsku (co mnie dość zaskoczyło), czasem więc zamawiałam dania na chybił
trafił.
Tą metodą trafił mi się bardzo dobry pstrąg.
Ale już o yarpaq dolmasi – gołąbki tak maleńkie, że powinny
się nazywać wróbelkami – poprosiłam w pełni świadomie. Wiedziałam, że to danie
sztandarowe, którym zachwycał się podczas wizyty w Azerbejdżanie sam Jan Paweł
II (wiadomość z pierwszej ręki).
słone gołąbki fantastycznie komponują się ze zsiadłym mlekiem
Średnio świadomie wybrałam gyoza – ale zjadłam je z
przyjemnością powyżej przeciętnej.
Natomiast przy lavangyz z kurczaka poczułam się
szczęśliwa. Kurczak faszerowany pastą z włoskich orzechów, cebuli i melasy
śliwkowej jest mistrzostwem świata.
Dania mniej wyrafinowane też potrafią być pyszne. Taki tika
kebab na przykład – niby po prostu upieczone kawałki baraniny, ale smakowały
obłędnie. Radzę zwrócić uwagę na cebulę obficie obsypaną sumakiem – nie tylko
ładnie wygląda i dodaje smaku, ale też pomaga strawić ciężkie mięso.
sumak - przyprawa w postaci czerwonego proszku - stał na każdym stoliku,tak jak sól i pieprz
Głodna się zrobiłam od tego pisania, więc już kończę. Inne
wspaniałe azerbejdżańskie potrawy zaprezentuję przy najbliższej okazji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz