Niezwykle piękną jesień mamy tego roku. Złoci się, czerwieni
i nie przestaje mnie darzyć. Sama już nie wiem, które podarunki opisać
najpierw.
Może po prostu po kolei. Najpierw rozprawiłam się z reklamówką
pięknej dorodnej marchwi. Niby nic, zwykła marchewka, a okazało się, że może stać się
bazą pełnego 3-daniowego egzotycznego obiadu. Na przystawkę zrobiłam marokańską
sałatkę. Potrzebne są do niej lekko obgotowane plasterki marchewki, posiekana
cebula i przyprawy, wśród których prym wiedzie kmin i woda pomarańczowa.
Wymieszawszy to wszystko razem i odczekawszy godzinkę lub dwie, otrzymujemy
wspaniałą orientalną sałatkę. W sam raz na zaostrzenie apetytu.
Przyda nam się, bo przecież obiad dopiero się zaczyna. Pora
na zupę. Marchewkową z mlekiem kokosowym. Marchew gotujemy w mleku razem z cebulą,
imbirem, odrobiną chilli i czosnkiem. Ja
dodałam jeszcze pół łyżeczki omańskiej masali, bo według mnie pasuje do
wszystkiego J
Gdy warzywa staną się miękkie, zupę miksujemy i posypujemy
listkami świeżej kolendry. Pycha!
A co na drugie danie? Placuszki marchewkowe. Trochę podobne
do ziemniaczanych, z tym, że zamiast
kartofli trzemy marchewkę. Mieszamy ją następnie z takimi składnikami:
A potem smażymy na oleju
i cieplutkie, radośnie pomarańczowe placki podajemy przystrojone gęstą śmietaną, tartym żółtym serem albo czymś innym, co akurat przyjdzie nam do głowy. Namawiam do eksperymentowania i odkrywania nowych połączeń smakowych.
A jak już to wszystko zjemy, to możemy pójść na spacer i
poszurać sobie liśćmi. To znakomicie zastąpi deser J
Głodna się zrobiłam, a przecież dopiero co jadłam! MOja Mama robi też marokańską zupę marchewkową, mega pyszną! Marchewkę surową podsmaża na maśle z imbirem, dodaje potem wody, curry i ziemniaka, jak się ugotuje, to miksuje. Świetna na zimę! :)
OdpowiedzUsuńO, to ja też taką zrobię :)
OdpowiedzUsuń"Obiady czwartkowe" powinni czytać ludzie cierpiący na brak apetytu!
OdpowiedzUsuń:)
Usuń