W zeszłym tygodniu pisałam o perskim ryżu z berberysem, a zapomniałam
wspomnieć, że oprócz samych owoców dostałam też herbatę owocową, w skład której
wchodził między innymi suszony berberys. To zainspirowało mnie do stworzenia
własnej kompozycji.
taką herbatkę owocową dostałam
Bazą mojej mieszanki stała się herbata z jesiennego zbioru.
To już ostatki indyjskich zakupów, jesienna herbata prosto z Dardżylingu.
Do
niej dorzuciłam oczywiście berberys, bo cała zabawa miała polegać właśnie na
stworzeniu napoju berberysowego.
Żeby rozjaśnić trochę moją kompozycję, pokruszyłam kilka kawałków
suszonych jabłek. Do jabłek, jak wiadomo, wyśmienicie pasuje cynamon (też
jeszcze indyjski). A że jesienno-zimowe gorące napoje kojarzą mi się nieodmiennie
z goździkami, to nie pożałowałam i tej przyprawy.
Chwilę zastanawiałam się nad miodem, ale z przyczyn
technicznych zrezygnowałam jednak z tego składnika, zastępując go kilkoma
bryłkami skamieniałego cukru. Kto woli gorzką herbatę – tak jak ja – może je z łatwością
usunąć.
indyjsko-polska jesienna herbata z berberysem
Teraz niecierpliwie czekam, aż się woda zagotuje. Mam
nadzieję, że herbata będzie dobra, bo szalenie spodobało mi się to mieszanie i
zamierzam się jeszcze kiedyś tak pobawić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz