Boliwia – kraj kobiet w melonikach,
liści koki,
najniebezpieczniejszej drogi świata i najwyżej położonej stolicy.
A co z
jedzeniem? Otóż okazuje się, że nie posiadam żadnych boliwijskich wspomnień
kulinarnych. Nawet, jeśli wziąć pod uwagę, że byłam tam jakieś 10 lat temu, to
i tak dziwne.
Czy to znaczy, że boliwijska kuchnia jest nijaka? Albo, nie
daj Boże, niesmaczna?!
Z takimi niepokojącymi myślami przystąpiłam do
poszukiwania przepisu do kolejnego odcinka KrajKuchni.
Znalazłam go dość szybko i od razu się uspokoiłam. Lista składników
potrzebnych do wykonania zupy fistaszkowej dawała nadzieję na smaczny obiad.
w dużym słoiku są zawekowane pomidory
Nie trzeba też było się jakoś specjalnie narobić. Po prostu
należało podsmażyć cebulę, marchewkę i pomidory,
a potem dorzucić masło
orzechowe i groszek. Następnie wlać bulion warzywny i doprawić chili oraz solą.
pasta chili
W tym momencie zupa była właściwie gotowa. Jednak, żeby była
naprawdę dobra, pożywna i boliwijska, trzeba było jeszcze osobno usmażyć ziemniaki.
Zupę fistaszkową podaje się bowiem posypaną frytkami i natką
pietruszki (moim zdaniem można by zastąpić ją kolendrą, ale w przepisie była
pietruszka, więc posypałam pietruszką).
Po zjedzeniu talerza takiej zupy człowiek czuje się rozgrzany, syty i śmiało może stawić czoła temu wszystkiemu, co Boliwijczycy umieścili na wysokości 5 tysięcy metrów n.p.m.
A następnym razem będzie danie z Bośni i Hercegowiny. Zapraszam!
Oj, zjadłabym!
OdpowiedzUsuńNadwyżkę zamroziłam. wystarczy dosmażyć frytek...
Usuń