Podróżuje człowiek i podróżuje, a świat zamiast się kurczyć,
rośnie, puchnie i co chwila dostarcza wiedzy o nowych miejscach, które
koniecznie, ale to koniecznie trzeba odwiedzić.
Kiedy na początku roku byłam gorąco zapraszana, zachęcana i namawiana do przyłączenia się do wyprawy do Kirgizji i Tadżykistanu, z żalem, ale też z poczuciem słusznie podejmowanej decyzji, odmówiłam. A teraz obejrzałam zdjęcia, przeczytałam relację z tej wyprawy i mocny skurcz żołądka powiadomił mnie, że ta moja odpowiedzialność i rozsądek, które kazały mi pozostać w Polsce i zarabiać na kajzerki, to beznadziejnie głupi doradcy.
Kiedy na początku roku byłam gorąco zapraszana, zachęcana i namawiana do przyłączenia się do wyprawy do Kirgizji i Tadżykistanu, z żalem, ale też z poczuciem słusznie podejmowanej decyzji, odmówiłam. A teraz obejrzałam zdjęcia, przeczytałam relację z tej wyprawy i mocny skurcz żołądka powiadomił mnie, że ta moja odpowiedzialność i rozsądek, które kazały mi pozostać w Polsce i zarabiać na kajzerki, to beznadziejnie głupi doradcy.
Mądry Polak po szkodzie…. Jedyne, co mi teraz pozostało to
uspokajać ściskanie w dołku obietnicą, że na pewno ja też kiedyś tam pojadę. I
to niedługo, bowiem Kirgizja i Tadżykistan w iście mistrzowskim stylu wskoczyły
na podium w kategorii „kraje, do których MUSZĘ” pojechać.
Zresztą, co ja Wam będę opowiadać. Kliknijcie tutaj i sami
popatrzcie. A potem wytłumaczcie mi, jak to się dzieje, że te kraje nie są
najpopularniejszym celem wyjazdów polskich turystów.
PS: Dziękuję Joannie Z. (http://njz.pl/jasawa/httpdocs/index.html) po pierwsze za piękne zdjęcia, a po
drugie za zgodę na zamieszczenie niektórych z nich w Wyprawach Zagawy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz