Nigdy nie byłam w Czarnogórze, ale kiedyś poznałam obywatelkę
tego kraju. Wszyscy jej polscy znajomi mówili o niej Czarnogórka. Miałam pewnie
wątpliwości, czy taka forma jest poprawna, ale skoro wlazłeś między wrony…
No i
tak sobie żyłam z poczuciem, że znam Czarnogórkę, aż wreszcie – przygotowując
się do robienia czarnogórskiej potrawy - skonsultowałam tę kwestię z Komisją
Standaryzacji Nazw Geograficznych. No i okazało się, że w Czarnogórze mieszkają
Czarnogórzanie, czyli on Czarnogórzanin i ona Czarnogórzanka. Trochę mnie to
zmartwiło, bo jednak Czarnogórka brzmi ciekawiej, tak sympatyczniej i bardziej zawadiacko.
Kwestie lingwistyczne nie mogły jednak zniechęcić mnie do
gotowania, więc pełna nadziei przystąpiłam do przyrządzania smočanego
kačamaku.
Z nazwy podobne zupełnie do niczego, ale składniki ma to danie dość swojskie:
ziemniaki, mąka, śmietana i ser.
Ziemniaki należy najpierw obrać, pokroić w kostkę i ugotować.
Następnie – nie odlewając wody, w której się ziemniaki gotowały – wsypuje się
do garnka mąkę i mieszając, gotuje wszystko razem przez pół godziny.
Jak wynikało z przepisu, do przyrządzania kačamaku
używa się specjalnych przyrządów, w tym łyżki z dziurką i płaskim spodem. Ja oczywiście
takich wynalazków nie mam, ale wydaje mi się, że nie wpłynęło to jakoś
specjalnie na jakość mojego kačamaku.
Ziemniaki z mąką ugotowałam, mieszając zwykłą łyżką, następnie
zdjęłam z ognia i ugniotłam widelcem. Potem znów postawiłam garnek na kuchence
i wciąż mieszając, gotowałam, aż wyszła mi aksamitna pasta. Wtedy dolałam do
niej śmietany i wrzuciłam pokrojony w kostkę żółty ser.
Śmietana miała się połączyć, a ser rozpuścić, ale nie do
końca. Tak też się stało i mój kačamak był gotowy do spożycia.
Podobno najlepiej jeść go, popijając zsiadłym mlekiem. W
mojej wersji wystąpił kefir, który też bardzo dobrze skomponował się z tą
pożywną i smaczną, choć ciężką potrawą.
Drugą porcję posypałam jeszcze natką, bo kačamak
wydawał mi się zbyt blady.
Tyle na dziś, następnym razem będzie danie z Czech. Zgadniecie
jakie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz