poniedziałek, 11 września 2017

Włodzimierz

Kiedy do Włodzimierza jedzie ktoś, kto właśnie spędził kilka dni w Suzdalu i wyjechał z niego absolutnie wbrew swoim chęciom, to nie należy się spodziewać, że zachwyci się miastem z blokowiskami i szerokimi hałaśliwymi ulicami.



Jednak osobie w normalnym stanie ducha, miasto założone ponad tysiąc lat temu przez Włodzimierza I Wielkiego


 i będące niegdyś stolicą największego z księstw północnej Rusi, może zaoferować kilka miłych miejsc. Wikipedia twierdzi wręcz, że jest to jedna z najciekawszych turystycznie miejscowości w Rosji.


Najważniejszym zabytkiem Włodzimierza jest Sobór Zaśnięcia Matki Bożej (Uspieński), który bez większych zmian dotrwał do dziś od czasów  XII-wiecznej przebudowy.



 Świątynia ta słynie nie tylko ze swego czcigodnego wieku, ale też – a może przede wszystkim – z autentycznych fresków najwspanialszego rosyjskiego pisarza ikon, Andrieja Rublowa.

kto wie, może wielki mnich wchodził do soboru właśnie tymi drzwiami

Niestety, nie wiem czy dla ochrony cennych dzieł sztuki czy też z innych przyczyn, w soborze jest strasznie ciemno i nie tylko nie można fresków sfotografować i pokazać czytelnikom bloga, ale nawet porządnie się im przyjrzeć. Pozostaje nam popatrzeć na zewnętrze świątyni, w której przez trzysta lat koronowano wielkich książąt Rusi i ruszyć dalej.


Nie pójdziemy główną ulicą, przy której stoi Złota Brama, 


bo bardziej podoba nam się widokowy bulwar na skarpie. Można z niego podziwiać panoramę miasta (lub nie podziwiać, rzecz gustu) 


i oglądać różne dziwne pomniki, które najwyraźniej są lubiane we Włodzimierzu.


Mała dygresja – zauważyłam, że już kolejny raz przyciągają moją uwagę takie uliczne rzeźbo-pomniczki, których ostatnio dużo w różnych miejscach świata. Dziwię się im, bo w moim mieście takich nie ma. A może się mylę? Może ja ich nie dostrzegam po prostu? Są takie w Warszawie (nie chodzi mi o takie jak Jan Karski przy muzeum Polin, tylko o pomniki spraw zwykłych lub osób anonimowych)? A w Waszych miastach?

Wracajmy jednak do Włodzimierza. Idąc bulwarem i oglądając pomnik strażaka, 


aptekarza oraz kieszonkowca i tropiącego go detektywa, 




dochodzimy do muzeum łyżki. To być może jedyna taka placówka na świecie. Co można w niej zobaczyć? A na przykład łyżki staroegipskie do przechowywania wonnych kremów, łyżeczki koronacyjne brytyjskich władców lub łyżeczki do dłubania w uchu. 

w warszawskim Muzeum Narodowym można zobaczyć takie łyżeczki będące jednocześnie krzyżykami do powieszenia na szyi. W Galerii Faras

A podczas zwiedzania z przewodnikiem można dowiedzieć się między innymi, że wprawny rzemieślnik potrafi w 11 minut przemienić drewniane polano w całkiem zgrabną łyżkę. Muszę przyznać, że wchodząc do muzeum, nie spodziewałam się, że tak ciekawe może być poznawanie tajników łyżki!

są łyżki z całego świata


jest łyżka-witraż

i najmniejsza łyżeczka świata

We Włodzimierzu spędziłam tylko kilka godzin, w drodze z Suzdalu do Moskwy i nie udało mi się zobaczyć zbyt dużo. Pewnie gdybym miała więcej czasu i pobyła w mieście choć ze dwa dni, to polubiłabym je prawdziwiej, bo zaczynałam już czuć lekką sympatię. 


Jak zwykle jednak czas nieubłaganie niszczy co napotka na drodze. Zabrałam więc torbę z przechowalni na dworcu kolejowym (na autobusowym też jest – u fryzjera – ale procedura przywoływania obsługi przerosła nas i bagaże poszły mieszkać na znajdujący się po drugiej stronie ulicy dworzec kolejowy) i pojechałam darzyć sympatią inne zacne rosyjskie miasto.

O czym napiszę następnym razem.

1 komentarz: