Indonezję wspominam bardzo dobrze pod każdym względem, w tym także kulinarnym.
Spokojnie więc mogę zaliczyć Indonezję do kulinarnych potęg,
których w sekcji „kraje na literę i” jest naprawdę dużo. Licząc więc na
przyjemne doznania, przystąpiłam do poszukiwań odpowiedniego dania.
Dość szybko zdecydowałam, że będzie to tahu gejrot, czyli popularna przekąska z tofu. Potrawa bezpretensjonalna i dość łatwa do przyrządzenia. Problemem było jedynie to, że na stronie o indonezyjskiej kuchni przepis pisany różnił się od przepisu podanego w formie wideo. Ponieważ najpierw zgromadziłam składniki do tego pierwszego, a potem zdecydowałam się robić tahu gejrot w wersji proponowanej na filmie, musiałam dwa razy wizytować sklep spożywczy.
W końcu jednak miałam wszystko, co potrzeba, czyli: tofu, pastę tamaryndową, czosnek, cebulę, sos sojowy, sos słodko-kwaśny i sambal oelek, czyli pastę z ostrej papryki.
Najpierw pokroiłam tofu w kostkę i wrzuciłam do gorącego głębokiego oleju.
W czasie, gdy tofu nabierało złocistej barwy, na drugiej patelni podsmażyłam czosnek z odrobiną cebuli, a następnie dolałam obydwa sosy i pastę tamaryndową. Posmażyłam wszystko razem krótką chwilę, a potem doprawiłam cukrem, solą i pieprzem.
I to był właściwie koniec roboty. Teraz należało tylko danie odpowiednio podać. W tym celu należy położyć na talerzu ostrą pastę paprykową, na niej umieścić tofu i polać je sosem z patelni. Intensywna i bardzo przyjemna w smaku przekąska gotowa!
Jest tylko jeden haczyk – odgrzewane tofu jest nieco bardziej twarde i gumowate, nie należy więc zwlekać z serwowaniem tahu gejrot i zjadać je natychmiast po zrobieniu. To znaczy, sos można sobie przygotować wcześniej, ale tofu powinno być prosto z patelni (a raczej rondla, bo smaży się je w głębokim tłuszczu).
Poza tym daniu temu należą się same słowa uznania – smaczne, egzotyczne i łatwe do zrobienia.
Zróbcie sobie koniecznie. A potem zajrzyjcie do KrajKuchni,
gdzie następnym razem będzie gotowanie po iracku. Zapraszam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz