czwartek, 23 lipca 2020

KrajKuchnia - Indie

W pierwszą w życiu pozaeuropejską podróż wybrałam się do Indii. Pchało mnie do świata okrutnie i nie mogłam się doczekać tej wyprawy. Chciałam, żeby było egzotycznie, zaskakująco i zupełnie inaczej niż w domu.

 Indie w stu procentach spełniły pokładane w nich nadzieje. Od razu po wyjściu z samolotu, jeszcze w rękawie, poczułam woń kadzidełek i zobaczyłam kolorową figurkę boga-słonia. 

na lotnisku zdjęcia nie zrobiłam, ale figurka Ganeśa wyglądała mniej więcej tak jak ta po prawej stronie

Uznałam, że to dobry znak i śmiało wkroczyłam na indyjską ziemię. Pamiętam pierwsze minuty, otwierające się coraz szerzej oczy i usta, które nie chciały mi się zamknąć ze zdumienia i zachwytu.

ulica w Waranasi

Mniej więcej przez tydzień patrzyłam na Indie jak we śnie, nie wierząc w to, że naprawdę tam jestem. Potem się nieco przyzwyczaiłam, ale miłość do najbardziej egzotycznego kraju świata pozostała we mnie do dziś. Uwielbiam wszystko, co indyjskie – kolory, zapachy, dźwięki i smaki.

Dziś oczywiście właśnie smakami się zajmiemy. Wybrać jedno danie z przebogatej kuchni indyjskiej, łatwo nie jest. Przeglądałam więc wszystkie stojące na mojej kuchennej półce książki, czytałam o ziarnach kolendry, strąkach kardamonu, przeróżnych masalach i innych cudach i robiłam się coraz bardziej głodna. To uratowało mnie od pomieszania zmysłów, bo burczący brzuch domagał się konkretów.

Zdecydowałam więc w końcu, że potrawą indyjską będzie sambar, czyli pochodzący z południa dal, który jest jednym z najulubieńszych dań tej oto gwiazdy Bollywood:

książkę z ulubionymi przepisami gwiazd Bollywood kupiłam kiedyś, gdy przyszło mi spędzić urodziny na lotnisku w New Delhi

Amritę Arorę można oglądać w kinach takich jak to

Do przyrządzenia potrawy goszczącej według Amrity Arory codziennie na stołach południowych Hindusów potrzeba: czerwonej soczewicy, bakłażana, cebuli, ziemniaka, pomidora oraz oczywiście mnóstwa przypraw. 

Dobrze byłoby jeszcze mieć drumstick (internet twierdzi, że po naszemu to moringa olejodajna), ale gwiazda przyznaje, że to lokalne warzywo i trudno je będzie kupić poza południowymi Indiami, więc można je pominąć.

nie jestem pewna, ale być może drumstick to te długie zielone pałki widoczne z lewej strony

Jeśli chodzi o przyprawy, to przede wszystkim trzeba zrobić sambar masalę, czyli mieszankę charakterystyczną dla tej potrawy. 

Robi się ją z nasion kolendry, kminu, suszonej chili, wiórków kokosowych i kozieradki. Wszystko to należy podgrzewać razem na suchej patelni, do momentu aż zaczną się uwalniać aromaty, a potem odstawić do ostygnięcia.

Następnie można przygotować pozostałe przyprawy, czyli: kurkumę, liście curry, ziarna gorczycy, suszoną chili oraz pastę tamaryndową i olej kokosowy.


kurkuma nie zmieściła się na poprzednim zdjęciu

Gdy mamy już te wszystkie skarby, możemy brać się do roboty. Najpierw zalewamy soczewicę wodą i gotujemy z dodatkiem kurkumy i soli. Gdy woda zawrze, dorzucamy ziemniaki, chili i cebulę.

u nas chili  do potraw dodaje się raczej nieśmiało, a w Indiach zupełnie odwrotnie

 Po 20 minutach wolnego pyrkotania na ogniu, wrzucamy do garnka pomidora i bakłażana i znów gotujemy 20 minut.

A potem to już z górki. Do garnka ze wszystkim dokładamy masalę i pastę tamaryndową, a na osobnej patelni rozgrzewamy olej kokosowy i podsmażamy na nim liście curry, chili i gorczycę. 

Po 2 czy 3 minutach zawartość patelni przekładamy do garnka z sambarem i wszystko razem gotujemy jeszcze 10 minut.

Sambar można podawać z ryżem albo dosą, czyli południowoindyjskim naleśnikiem. 

takie dziwy tylko na południu Indii

Ja jednak zjadłam go ze zwykłym chlebowym plackiem i też byłam bardzo zadowolona. 

I z tego, że miałam smaczny obiad i z tego, że cały dom wypełnił się wspaniałymi zapachami, które nie zważając na zamknięte granice, przeniosły mnie wprost do gwarnych, chaotycznych i jedynych w swoim rodzaju Indii.



Następnym razem też będzie wspomnieniowo – zapraszam na spotkanie z kuchnią Indonezji!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz