O Iranie napisałam już na Wyprawach Zagawy bardzo dużo, więc nie będę się powtarzać – zainteresowanych odsyłam tutaj.
Krótko tylko stwierdzę, że kraj ten zapewnia podróżnemu wiele atrakcji, w tym kulinarnych. A ryż perski to coś o wiele więcej niż tylko dodatek do dania.
Zwłaszcza jeśli jest to baqala polow, czyli ryż z bobem i koperkiem. Końcówka lata to ostatni moment na zrobienie tego dania ze świeżego bobu, a jak wiadomo, ze świeżego najlepiej.
Ruszyłam zatem do sklepu i przyniosłam: bób, por, koperek, czosnek i ryż. Oprócz tego do zrobienia potrawy potrzebne są jeszcze przeróżne przyprawy, ale po nie nie musiałam nigdzie chodzić, bo czego jak czego, ale przypraw w mojej kuchni nie brakuje.
Wyjęłam więc z szafki: cynamon, kardamon, szafran, kurkumę, pieprz oraz wodę różaną i w ten sposób przygotowałam – jak mawia mój stryjek – front robót i mogłam przystąpić do działania. Najpierw nastawiłam bób, a ryż pięciokrotnie opłukałam. Następnie podsmażyłam pokrojonego pora z cynamonem i czosnkiem.
Kiedy por zwiotczał, wsypałam na patelnię ryż i przyprawy oraz wlałam dwie łyżki wody różanej. Smażyłam wszystko, mieszając jakieś półtorej minuty, a potem dolałam sporo zwykłej wody. Zmniejszyłam ogień, przykryłam patelnię i pozwoliłam ryżowi mięknąć.
Ponieważ w międzyczasie bób zdążył się ugotować, wyłuskałam
ziarenka z łupinki, pilnując się, by nie robić tego standardową metodą, czyli
przez odgryzanie końcówki. Udało mi się całkiem nieźle, w efekcie łuskania niezjedzona
została ponad połowa bobu.
Następnie szafran zalałam w filiżance wodą różaną, a koperek posiekałam.
Potem wszystko to dorzuciłam do ryżu, by się jeszcze razem trochę pogotowało. I tu właśnie popełniłam błąd. Według przepisu po dziesięciu minutach powinnam wyłączyć ogień i mieć gotowe danie. Niestety nie pomyślałam, że skoro użyłam brązowego ryżu, to wszystko musi trwać o wiele dłużej. Co niestety spowodowało dość znaczne rozciapcianie się bobu. Powinnam go była dorzucić stanowczo później. Przez to danie nie wyglądało zbyt efektownie, choć było smaczne i pięknie pachniało.
Na szczęście nie planowałam wizyty wyrafinowanych gości, a
sama zjadłam baqala plow z przyjemnością.
Ogólnie należy uznać, że danie irańskie jest naprawdę
smaczne. I po prostu pamiętać, by skoordynować czas ryżowy i bobowy.
A następnym razem wrócimy do Europy. Będzie danie irlandzkie –
zapraszam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz