piątek, 28 października 2022

Brukselskie symbole

 Przeciętnemu człowiekowi Bruksela kojarzy się oczywiście przede wszystkim z instytucjami unijnymi.


 Jednak, jeśli chodzi o skojarzenia wizualne, to wydaje mi się, że do głowy przychodzą dwa obrazy. Pierwszy to niewielka figurka sikającego chłopca, czyli Manneken Pis. Nie wiadomo, skąd pomysł na taką fontannę i dlaczego akurat ona stała się symbolem miasta. Jedna z legend głosi, że chłopiec to syn XII-wiecznego księcia. Uznano go za wzór odwagi, ponieważ podczas bitwy siusiał sobie spokojnie pod drzewem. Figurka chłopca została wykonana po raz pierwszy na początku XVII wieku. Potem była kilka razy odtwarzana, bo – z niepojętych przyczyn – rozmaite wojska kradły rzeźbę.


Dlaczego w XXI wieku maleńki chłopiec wciśnięty gdzieś w róg ulicy, przyciąga tłumy turystów? Pojęcia nie mam. Gdybym nie wiedziała o jego ważności, to pewnie bym go przeoczyła. Jedynie spora grupa ludzi fotografujących z zapałem fontannę, może wskazywać na to, że „coś” tu jest. 


Siusiający chłopiec nie dość, że mały, to jeszcze jest ubrany i nie za bardzo przypomina Manneken Pis, którego znam ze zdjęć.  Pierwszy raz strój podarował mu pewien gubernator w 1698 r. Od tego czasu chłopiec nazbierał 400 różnych kostiumów, które można oglądać w muzeum mieszczącym się w jednej z budowli na Grand Place.

o tutaj

Trochę rozczarowana sławną figurką, postanowiłam obejrzeć jej żeńską wersję, którą w 1987 roku ustawiono kilka ulic dalej. Podobno z pobudek feministycznych. 

Jeanneke Pis

Niestety ta fontanna też nie wywołała mojego zachwytu. Co prawda jest przy niej znacznie luźniej i można ją obejrzeć w spokoju, no i dziewczynka nie jest zasłonięta żadnymi fatałaszkami, ale za to wsadzono ją do klatki. Grube kraty i kłódki oddzielające siusiającą dziewczynkę od świata nie sprawiają najlepszego wrażenia. I chyba ten feministyczny zamysł nie do końca się tu zrealizował.


Postanowiłam jednak się nie zrażać i dać jeszcze jedną szansę sikającym brukselczykom. Bowiem na ulicach tego miasta można zobaczyć nie tylko figurki oddających mocz chłopca i dziewczynki, ale też psa. Muszę przyznać, że z tej trójki prezentuje się on najlepiej. Nieco tylko niepokoi mnie informacja, którą wyczytałam w Internecie (mam nadzieję, że to jednak nie do końca prawda). Otóż Sikający Kundel (Zinneke Pis) ma podkreślać wielokulturowość Brukseli…


Drugim bardzo znanym widokiem belgijskiej stolicy jest ten, na którym prezentuje się Atomium.


 Konstrukcja przedstawiająca atom żelaza powiększony 165 miliardów razy znajduje się nieco na uboczu, w pobliżu parku otaczającego siedzibę króla (taką chyba letnią, coś jak nasze Łazienki, bo oficjalny duży pałac królewski stoi w samym centrum miasta).  


Atomium jest niewątpliwie budowlą nietypową, ale mnie bardziej spodobały się inne budynki znajdujące się w królewskim parku. Podobno Leopold II miał pomysł, by postawić tam budowle charakterystyczne dla różnych stron świata. Skończyło się na zaledwie dwóch, ale za to bardzo pięknych: japońskiej wieży 


i chińskim pawilonie. 


Niestety oba budynki są, zdaje się, od dawna porzucone. 


Zostały tu jeszcze jakieś ślady, świadczące o tym, że w chińskim pawilonie było muzeum Dalekiego Wschodu, ale ogólny stan budowli jest dość kiepski. 


Wielka to szkoda, bo razem z przyjemnym parkiem utrzymanym w orientalnym stylu mogłyby być jedną z większych atrakcji Brukseli. 



No, ale cóż, widać, nawet w europejskiej stolicy nie wszystko się udaje…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz