poniedziałek, 16 listopada 2020

KrajKuchnia - Jemen

 Jemen. Piękny kraj pięknych ludzi. I pysznego jedzenia. Kraj, w którym przybysz z dalekich stron zostanie nakarmiony i otoczony opieką, jak nigdzie indziej na świecie.


Sany nie da się pomylić z żadnym innym miastem na świecie

To znaczy, tak było kiedyś. A potem przyszła wojna, która zmusiła wielu ludzi do ucieczki. Jedną z takich osób jest pan Amr Al Galal, który 2 lata temu dotarł do Polski. I za sprawą fundacji Ocalenie stał się współautorem książki „Tygiel. Kuchnia nowych Polaków”. Dostałam ją od I. jakiś rok temu i cięgle nie mogę się nacieszyć. 


Bo książka ta, to nie tylko przepisy, ale też opowieści i piękne zdjęcia. No ale dziś skupimy się na przepisach, a dokładnie na jednym, na jemeńską suchą fasolkę z jajkami. 

fasolę można było kupić na przykład na bazarze w Sanie

Jak pisze pan Amr Al Galal, jest to jedna z potraw dnia codziennego. Takich, które „są nie tylko bardzo pożywne, lecz także pełne dobrej energii”. Czyli dokładnie takie, jakie pamiętam z Jemenu.


Do zrobienia jemeńskiej fasolki potrzebne są: puszka białej fasolki (nieodsączonej), jajka, cebula, pomidor, czosnek i koncentrat pomidorowy. To składniki główne. Do tego należy jeszcze dodać przyprawy, czyli: kmin, kurkumę, szafran i pieprz. Oraz chili, które jakoś nie załapało się na fotografię.


Gdy już wszystko mamy, możemy brać się do roboty. Najpierw podsmażamy pokrojoną w kostkę cebulę i pomidory razem z czosnkiem i chili. 


Po kilku minutach dodajemy fasolę razem z zalewą i przyprawy. Smażymy wszystko razem, rozgniatając nieco fasolę, tak by całość była podobna do gęstego ciasta. Na koniec wbijamy jajka i – jeśli mamy zdolności manualne – uzyskujemy coś na kształt omletu, który zgrabnie przewracamy na drugą stronę, a potem zsuwamy na talerz. Jeżeli jednak rączki mamy raczej dwie lewe i zamiast omletu wychodzi nam jajecznica, to zupełnie się tym nie przejmujemy, smażymy do zrumienienia i nakładamy na talerz w takiej postaci, w jakiej nam wyszło. Wygląda to pewnie ciut gorzej, ale smakuje tak samo dobrze.


Autor przepisu radzi, by fasolę jeść z ulubionym pieczywem. Mnie wydało się, że najstosowniejsze będą pity z mojego syryjskiego warzywniaka. Nie są one co prawda tak wspaniałe, jak jemeński chleb, którym częstowano mnie w dolinie Hadramautu, ale i tak pasują bardziej niż polskie bułki.

gdzieś tu niedaleko była rodzinna piekarnia naszego jemeńskiego znajomego

Jemeńską fasolkę jadłam z dużą przyjemnością, oglądając przy okazji zdjęcia z wyprawy do Jemenu. Kilkoma z nich postanowiłam się z Wami podzielić. Sami popatrzcie, jaki to fantastyczny kraj!









A następnym razem ugotujemy sobie coś jordańskiego. Zapraszam!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz