„Statek dopłynął do brzegów Jamajki, a serce mi biło jak dzwon…” – w sumie to nie wiem, co było dalej i prawdopodobnie nie jest to raczej piosenka podróżna, ale mnie ten jeden wers w zupełności wystarczył. Dzięki niemu od dziecka wiedziałam, że chcę jechać na Jamajkę. Raz już prawie mi się udało. Miałam zarezerwowany czas, kupiony przewodnik i ustalony zarys trasy. Niestety problemy zdrowotne B. pokrzyżowały plany i trzeba było wyjazd odłożyć. A że – jak mawiał mój pan od historii – co się odwlecze, to zazwyczaj uciecze, odłożenie trwa już z piętnaście lat i pewnie trwać będzie dalej.
Na szczęście gotować nikt mi nie zabrania i nawet w obliczu groźby narodowej kwarantanny mogę sobie zrobić danie rodem z gorącej egzotycznej wyspy.
Do curry z krewetek potrzebne są: krewetki, cebula, pomidory, papryka, czosnek, ostra pasta paprykowa oraz Jamaican curry powder. W pierwszej chwili ten składnik nieco mnie przystopował, bo choć moja szafka na przyprawy jest ogromna, to nie ma w niej czegoś takiego. Na szczęście szybko okazało się, że jamajską mieszankę mogę bez problemu zrobić z przypraw, które mam w domu.
Zatem przygotowanie potrawy rozpoczęłam od zmieszania ze sobą nasion kolendry, kminu, gorczycy, anyżu, kozieradki, ziela angielskiego i kurkumy. W uzyskanej mieszance obtoczyłam starannie krewetki i odstawiłam je na chwilę, żeby nabrały smaku.
Następnie pokroiłam warzywa i rozgrzałam olej na patelni. Wsypałam do niego trochę jamajskiej mieszanki, wrzuciłam warzywa i wszystko razem podsmażyłam.
Po chwili dołożyłam krewetki i znów smażyłam kilka minut. Na koniec dolałam nieco wody i odczekałam kolejne parę minut. I już. Jamajskie curry było gotowe.
Zgodnie z instrukcją należy je jeść z ryżem, ale ja zjadłam tak tylko część.
Natomiast większość potraktowałam jako sos do spaghetti. I ten bardzo mądry pomysł sprawił, że na jakieś pół godziny znalazłam się w małej restauracyjce ulokowanej bezpośrednio na plaży, otoczonej palmami kokosowymi i szumem oceanu. Bo choć na Jamajce nigdy nie byłam, to dokładnie takie spaghetti z krewetkami jadłam wśród palm Madagsakaru, Sri Lanki, Ghany…
Rozmarzyło mnie to curry tak bardzo, że prawie zapomniałam napisać, że Jamajka to pierwsze z czterech państw na literę j. Następnym będzie Japonia – zapraszam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz