czwartek, 17 listopada 2016

Obiady czwartkowe

Kuchnia senegalska… hmm, nie jestem pewna czy grillowaną rybę można oddać na własność jednemu krajowi. Nawet jeśli w Senegalu jadałam ją znacznie częściej niż gdziekolwiek indziej na świecie. 

że to danie afrykańskie najłatwiej poznać po smażonych plantanach

  Lokalnego posmaku dodają jej sosy, od których dania rybne biorą swoje nazwy. Tak więc mamy rybę yassa, czyli z sosem cebulowym, 


a także rybę maafe z sosem orzeszkowym. 

zamiast ryby może być mięso lub kurczak (bo drób to nie mięso), ale ryba lepsza

Nieco – ale zaznaczam, że jedynie nieco – innym daniem jest tiebodienne, które składa się z ryżu wymieszanego z kawałkami ryby, mięczakami yet 

yet za życia mieszka w takiej muszli
i sosem pomidorowym.

yet na talerzu przypomina suszoną śliwkę

Moje wizytowanie Senegalu odbywało się jedynie w strefie nadoceanicznej – być może w głębi lądu jada się inaczej, nie wiem. 


te ryby były prawie tak duże jak ja, złowili je rybacy z N'Gor

Ja w każdym razie porządnie nafaszerowałam się kwasami omega-3, co zresztą nie przeszkodziło mi zachorować natychmiast po powrocie do Polski.

to taka, można powiedzieć, osiedlowa restauracja w Dakarze, kilka minut piechotą od domu

Oprócz ryb jadłam też dużo owoców morza ze szczególnym uwzględnieniem moich ulubionych krewetek, 

jadłam sałatkę z krewetek

ale jednak chyba nie mogę opisywać spaghetti frutti di mare jako tradycyjnego afrykańskiego dania.

i szaszłyki z owoców morza


Tak naprawdę najwięcej produktów spożywczych typowych dla Afryki subsaharyjskiej znalazłam w supermarkecie. Przeszukiwanie półek sklepów spożywczych to dla mnie zawsze obowiązkowy punkt programu i muszę się pochwalić, że jestem w tym naprawdę dobra – w dakarskim supermarkecie udało mi się znaleźć kilka nieznanych w Europie produktów. Przywiozłam do domu mnóstwo woreczków z różnymi nasionkami, korzonkami i listkami (dziękuję O., która w warszawskim centrum wspomagania szybko ustalała za pomocą internetu, co właśnie oglądam w dakarskim sklepie i czy warto to kupić) i tak naprawdę poznawanie afrykańskiej kuchni dopiero przede mną. 


Będę oczywiście informowała o wrażeniach. A tymczasem żegnam czule – do następnego razu!

jak się je listopadowy obiad w takiej scenerii to menu jest właściwie nie takie znów ważne :)

2 komentarze: