wtorek, 25 października 2016

Dziwowania się ciąg dalszy

Dziś kontynuacja opowieści o japońskich dziwach.  Do takich zaliczają się niewątpliwie kocie kawiarnie. 



Wbrew nazwie są to miejsca niemające wiele wspólnego z jakąkolwiek gastronomią. Nie da się w nich napić ani kawy, ani herbaty, ani w ogóle niczego, a jedyne dostępne jedzenie, które można kupić to pokarm dla kotów. Po co więc przychodzić do takiej kawiarni? Otóż idzie się tam i płaci około 10 $ za pół godziny, żeby móc głaskać koty. Osoby zestresowane, przemęczone pracą czy samotne mogą sobie w takiej kawiarni posiedzieć, odpocząć, nawiązać kontakt z żywym stworzeniem. Jak się tak nad tym zastanowić, to raczej smutne…


Szczęśliwcy, którzy mają własne zwierzęta, doceniają to i bardzo dbają o swoich pupili. Na przykład psy wożą w wózkach. 


I nie są to wózki dziecięce, tylko specjalnie zaprojektowane wózki psie – krótsze i głębsze od ludzkich.

na tym zdjęciu można się dokładniej przyjrzeć

Sobie też Japończycy ułatwiają życie. Zaimponowali mi różnymi z pozoru drobnymi usprawnieniami, dzięki którym niełatwe przecież z definicji życie staje się lepsze. Weźmy takie parasolki rowerowe. Do kierownicy przymocowuje się sterczący patyk z uchwytem na parasol – coś podobnego mamy u nas w wózkach dla dzieci – i czy słońce czy deszcz jazda po mieście staje się bardziej komfortowa.



umieszczone przed prawie każdym sklepem stojaki na parasole też mi się spodobały

tu wersja dla strachliwych

Albo krzesełka dla niemowląt. Zapomniałam o nich napisać w wątku toaletowym, ale pasują też do kategorii usprawniaczy. 


W każdej kabinie każdej toalety japońskiej w rogu, tuż koło sedesu umieszczone są takie krzesełka. Matka (lub ojciec - w męskich też takie są), 


która wchodzi do kabiny z dzieckiem na ręku nie musi wykonywać sztuk ekwilibrystycznych, sadza dziecko w fotelik i ma obie ręce do swojej dyspozycji. Fajne, prawda?
Życie Japończyków usprawnia też przestrzeganie różnego rodzaju zasad. Głównie chodzi o ustawianie się w odpowiednim czasie we wskazanym miejscu. Na przystanku autobusowym wystarczy utworzyć zwykłą kolejkę, 


ale już na peronie, na który ma wjechać shinkansen, 


ważne jest po pierwsze, żeby stać tam, gdzie otworzą się drzwi naszego wagonu, a po drugie, żeby ogonek oczekujących na peronie nie utrudniał wysiadania z pociągu.


 Żeby utrzymać rekordowo krótki czas przejazdu, cała operacja wymiany pasażerów nie może zająć więcej niż minutę, więc ważne jest, by wszyscy postępowali ściśle według planu. I tak też robią.

jeśli z tego samego peronu odjeżdża kilka różnych pociągów, dla każdego jest oddzielna linia kolejkowa

Chyba jednak nie da się całe życie być trybikiem dobrze naoliwionej maszyny, więc nawet Japończycy czasem są nieposłuszni. I jak już człowiek przywyknie i przestanie się dziwić tej ich karności, to zaczyna zauważać i zdumiewać się różnymi oznakami nieposłuszeństwa. Najbardziej w oczy rzuca się krnąbrność rowerzystów, którzy za nic mając ścieżki rowerowe i wszelakie znaki, 

grzeczne dziewczynki prowadzą swoje rowery

a niegrzeczni chłopcy jadą po chodniku

mkną jak szaleni po chodnikach. 


A jak wiadomo w japońskich miastach chodniki raczej nie świecą pustkami.

wszędzie pełno takich znaków

Kierowcy też czasem łamią przepisy.



Ciekawe tylko czy przy wypisywaniu i wręczaniu mandatu kłania się policjant czy ukarany kierowca…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz