piątek, 28 października 2016

Ceny w Japonii cd.

Poprzednim razem opisałam największe wydatki czekające turystę w Japonii. 

szintoistyczna świątynia


Wiadomo jednak, że transport i noclegi to nie wszystko – jeść przecież trzeba, a skoro się pojechało na drugi koniec świata, to warto też odwiedzić różne miejsca, do których wstęp jest płatny. 


No i przywieźć coś do domu by się chciało.
Zatem po kolei. Najpierw zajmijmy się jedzeniem. Stołowanie się w japońskich restauracjach oznacza dość spore wydatki, ale można wszystko zorganizować tak, żeby było i smacznie i niedrogo. 

plastikowe atrapy dań, które można zamówić w tej restauracji

Z moich notatek wynika, że śniadanie kosztuje między 3,5 a 8 $. No chyba, że człowiek zadowoli się kupioną w sklepie kanapką, wtedy – w zależności od poziomu głodomorstwa – zapłaci 1,5-2,5 $. Obiady kosztowały mnie na ogół nieco poniżej 10 $ (jeśli miałam ochotę na piwo, to cena znacznie rosła – o jakieś 4-5 dolarów).


Pyszne i tanie kolacje zawdzięczam radzie udzielonej przez E. (dziękuję!). Wieczorne obniżki w supermarketach to okazja na zaspokojenie apetytu na sushi. Taka tacka kosztuje 3-4 $:


za śmieciowe przekąski trzeba zapłacić ok. 1 $

Najedzony podróżnik może zająć się tym, po co tak naprawdę przyjechał do Japonii, czyli zwiedzaniem. Do świątyń wchodzi się najczęściej za darmo, ale zamki, pałace i różne miejsca z listy UNESCO – a jest ich w Kraju Kwitnącej Wiśni całkiem sporo – są płatne. 


Bilety kosztują na ogół 5-6 $. Miasta najprzyjemniej zwiedza się na piechotę, ale czasem trzeba jednak skorzystać z autobusu, metra czy tramwaju.

taksówki są bardzo eleganckie, z koronkowymi pokrowcami, ale okropnie drogie

 Bilety kosztują między 1,5-2 $. Bardzo często opłata za przejazd pobierana jest przez konduktora lub kierowcę od wysiadających pasażerów. Po prostu wychodząc, wrzuca się monety do stojącego przy drzwiach pojemnika. Na początku bałam się, że nie będę miała odpowiedniej kwoty w bilonie i oszczędzałam monety. Szybko jednak przekonałam się, że w Japonii zjawisko braku drobnych w ogóle nie występuje. W sklepach nigdy nie ma problemu z wydaniem reszty – nawet jeśli kupując gazetę za 100 jenów, płaci się banknotem dziesięciotysięcznym – a portmonetki i kieszenie wszyscy mają wypchane bilonem.
O cenach pamiątek trudniej mówić, bo wybór jest wielki

dla każdego coś miłego

 i ceny bardzo zróżnicowane. Czasem fajne rzeczy można upolować w sklepach typu wszystko za 100 jenów (czyli 1$) albo w sieci 3 coins (chodzi tu o 3 monety stujenowe). Najmniejsza laleczka kokeshi to wydatek 2-3 $, 

kokeshi to tradycyjne laleczki japońskie. Ceny widoczne na tym zdjęciu są wyższe niż to co napisałam (100 jenów to ok. 1 $), bo to profesjonalny sklep z pamiątkami, a te laleczki są duże

ceny zielonej herbaty też zaczynają się mniej więcej od tego pułapu. Pocztówki kosztują ok. 1$, a znaczki do Europy nawet mniej, więc bardzo proszę nie zapomnijcie o swoich bliskich. Wyjąć ze skrzynki kartkę pocztową to zupełnie co innego niż dostać smsa czy emaila.

taki polski akcent znalazłam w Hiroszimie


To chyba najważniejsze wydatki zostały omówione. Jeśli chcielibyście dowiedzieć się jeszcze czegoś, to pytajcie śmiało!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz