czwartek, 6 lutego 2014

3 x D

Ad-Dauha, Delhi, Dhaka - to stolice krajow, ktore odwiedzam w czasie tej wyprawy (wybaczcie brak polskich znakow, ale pisze to na banglijskim komputerze).
Jeden dzien spedzilam w Katarze, jeden w Indiach, a przed kilkoma godzinami wyladowalam w Bangladeszu. Teraz siedze w lobby hotelu w Dhace i czekam na pokoj. Po wypiciu obrzydliwie slodkiej i mlecznej kawy, ktora pracownicy hotelu postanowili umilic nam oczekiwanie, moi znajomi zasneli na kanapach, a ja zabralam sie za pisanie.
Co prawda nie mam jeszcze wiele do powiedzenia o tym kraju, ale juz znam 2 slowa po bengalsku (gari i rasta czyli samochod i ulica). Lekcje lokalnego jezyka zafundowal nam rozmowny taksowkarz, ktory nie tylko zachwalal uroki Bangladeszu, ale tez odspiewal nam hymn i wytlumaczyl, dlaczego lepiej miec corki niz synow.
O, chyba juz pokoje gotowe - koncze zatem, bo trzeba zrzucic plecaki i isc w miasto.
A przy okazji, czy ktos z Was wie, jak nazywaja sie mieszkancy Bangladeszu?

6 komentarzy:

  1. Biharczycy : )

    OdpowiedzUsuń
  2. i Bengalczycy

    OdpowiedzUsuń
  3. Bengalczyków jest 98% ale wśród mniejszości Biharczycy stanowią większość : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czy mozna Bengalczykami nazywac mieszkancow Bangladeszu, tak ogolnie? Teraz tez niby jestem w Bengalu, choc w Indiach...

      Usuń
  4. Jeśli nie chcemy tworzyć korkociągu językowego : ) Do 1947 roku cały Bengal był w granicach Indii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra, to bede pisac Bengalczycy. O tych z Bangladeszu, a otych stad to chyba Kalkutczycy :)

      Usuń