sobota, 13 lipca 2024

KrajKuchnia - Norwegia

 Norwegia jest, jak wiadomo, piękna, zimna i bardzo droga. Według mnie te dwie ostatnie cechy wygrywają z pierwszą i dlatego nie planowałam nigdy bliższego poznawania Norwegii. W czasie krótkiej wizyty w Stavanger doszłam też do wniosku, że jest tam za dużo porządku, a za mało życia. Stanowczo wolę chaotyczne ulice miast Bliskiego Wschodu. Dalekiego też. I Afryki.


No, ale dziś przyszła kolej na Norwegię, więc nie ma co marudzić, trzeba się brać za gotowanie. A najpierw oczywiście za poszukiwania przepisu.

Muszę przyznać, że nie było łatwo. Po odrzuceniu dań z mięsa, a przede wszystkim ryb, wiele nie zostaje. Ale w końcu znalazłam – skromne, małe danie norweskie, czyli sałatkę z ogórków.

Do jej zrobienia potrzeba: ogórków, natki, 


octu winnego z białego wina i cukru. Sól i pieprz też się przydadzą.

Ogórki można obrać lub nie – to zależy od indywidualnych upodobań. Tak czy siak, należy je pokroić w cienkie plasterki i wrzucić do marynaty, którą robi się, wymieszawszy ze sobą winegret, wodę, cukier (dość dużo – trzy i pół łyżki na półtorej szklanki płynów), szczyptę soli i pieprzu.


Zalane marynatą ogórki muszą odstać swoje w lodówce. Po co najmniej godzinie, ale lepiej jeszcze później, można je wyjąć i wymieszać z posiekaną natką. Jeśli w miseczce zebrało się dużo płynu, to trzeba go odlać zanim dołoży się natkę.

Takie chłodne, kwaskowato-słodkawe ogórki są idealnym dodatkiem do menu na zupełnie nienorweskie upały, które właśnie u nas zagościły. Spróbujcie koniecznie!


A następnym razem pojedziemy daleko, daleko, daleko. Aż do Nowej Zelandii. Zapraszam!

1 komentarz: