niedziela, 19 stycznia 2025

Benin - 2025

 Zgodnie z obietnicą teraz powinno być o Tajwanie. Ale zanim zdążyłam uporządkować tajwańskie wspomnienia, nadszedł czas Beninu. 


Tym razem byłam tam bardzo pobytowo i właściwie oprócz załatwiania spraw w Kotonu i logistycznego dnia w Lome (bilety lotnicze do Togo są sporo tańsze niż do Beninu, nawet jeśli doliczy się koszt togijskiej wizy) cały czas spędziłam w Grand Popo i okolicach. Nie będę więc nic pisać, tylko pokażę Wam kilka zdjęć. 

całe dzieciństwo moim największym marzeniem było znaleźć się w miejscu,
w którym palmy rosną sobie swobodnie na ulicach.
I chyba do końca życia nie przestanie mnie ten widok cieszyć

Szczęśliwego Nowego Roku!

plaża w okolicach Grand Popo

miejscowi rybacy potrafią przedostać się poza strefę fal.
Europejski turysta jest bez szans

w Lome podjęto próbę stworzenia bezpiecznego mosrkiego kąpieliska.
Wyszło tak sobie, bo pływanie w kamiennym bunkrze jest jednak nie tym samym,
co spotkanie z otwartym oceanem

tak przenigdy nie wygląda ocean ani w Beninie, ani w Togo.
To jezioro w okolicach Lome

uwielbiam Grand Marche w Lome.
W tych tkaninach mogłabym przebierać godzinami

marzę o kolekcji wszystkich przedziwnych wzorów.
Ktoś ma pomysł, co można uszyć z materiału w żyrandole?

benińska fauna - to dla tych, którzy pytają mnie o afrykańskie zwierzęta :)

bardzo lubię załatwiać sprawy w Grand Popo i chodzić bocznymi uliczkami miasteczka

kokosowa górka 


instalacja religijno-artystyczna. Powstała przed świętem voudun,
ale chyba nie ma charakteru sakralnego

w Grand Popo lubię nawet pracować...



tegoroczne odkrycia - włoska knajpka bez szyldu, bez menu i bez cennika

i świetny bar z pysznym sodabi z limonką i imbirem

i nowy nabytek Edu Afryka - już niedługo ruszy objazdowy dom kultury

Kilka fotek z innych miast (Ouidah i Kotonu):

świeżo wyremontowany plac w Ouidah

dzień targowy w Ouidah (fot. B.M-T.)

najsłynniejszy beniński pomnik (Kotonu)

znakomicie sprawdza się jako zjeżdżalnia

w tym sezonie najmodniejsze są kolorowe, długie, rozpuszczone warkoczyki

rzeźba handlowa

kotońskie murale (na następnych zdjęciach też, fot. B. M.-T.))





droga do domu

A następnym razem już na pewno zajmę się Tajwanem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz