niedziela, 19 lutego 2017

Zabawy w dom

Tegoroczna zima wyjątkowo daje mi się we znaki. Dlatego uciekam od niej jak mogę, a ponieważ chwilowo nie mogę zbyt wiele, to zamiast ciepłych krajów podróżuję do ciepłych wnętrz, pozwalających zapomnieć o tym czymś co panoszy się za oknem.



Takim miłym miejscem, które z każdej nawet najbardziej zmęczonej życiem kobiety uczyni radosną dziewczynkę, jest warszawskie muzeum domków dla lalek. Na stosunkowo niewielkiej powierzchni zgromadzono tam tyle cudów, że można je spokojnie oglądać pół dnia z poczuciem, że minęła zaledwie chwilka. 


Świat lalek jest zachwycający. Właściwie to chyba był, bo dziewięćdziesiąt procent ekspozycji pochodzi sprzed wojny lub lat bezpośrednio po niej. Wtedy ludziom się chciało i nawet lalkom dawali wszystko starannie wykonane i dopieszczone w każdym detalu. Prezentowany w muzeum współczesny plastikowy dom muminków, choć niby fajny, duży i piętrowy tak bardzo odbiega od tych wszystkich koronkowych poduszek,


 ręcznie tkanych dywaników, malusieńkich prawdziwie drukowanych gazet, 


książek z prawdziwymi stronami, kryształowych flakoników z perfumami, fajek wodnych, 


filiżanek z herbatą, kolczyków i naszyjników, niedokończonych robótek ręcznych 


i całego mnóstwa innych precyzyjnie wykonanych przedmiotów codziennego lalczynego użytku, 

te łyżki i widelce mają ze 2 cm długości

że aż mi się smutno zrobiło, gdy na niego patrzyłam.
Ale to jedyna przykrość jak spotkała mnie w świecie lalek. Poza tym wszystko było absolutnie fantastyczne. Sklep bławatny, w którym lalki mogą wybierać spośród dziesiątek różnych materiałów, tasiemek, guzików i przyborów do robótek ręcznych


 i salon mody ślubnej dla lalek planujących zamążpójście. 


Przyszłe panny młode kupują w nim nie tylko suknie, ale też koronkowe rękawiczki, 


wytworną bieliznę, pantofelki i biżuterię z maleńkimi lalczynymi kolczykami włącznie.
Bardzo podobał mi się też sklep z zabawkami, w którym lalki zaopatrują się w lalki, zapakowane w gustowne pudełka.


W świecie lalek jest tak pięknie, że nawet mieszkanie pisarza, ze zlewem pełnym brudnych naczyń, 


zapyziałym prysznicem i okropnym bałaganem, wprawia w zachwyt.

pisarz w fazie kryzysu twórczego

Nie dam rady opowiedzieć Wam o wszystkim, co mi się w muzeum  spodobało. Więc jeszcze tylko pokażę kilka scenek z działu zabawek sakralnych, popularnych zwłaszcza we Włoszech w XIX i na początku XX wieku. Nie jestem do końca przekonana, czy zabawa w pogrzeb w klasztorze może sprawić, że dziecko stanie się bardziej pobożne, ale najwyraźniej dziewiętnastowieczni Włosi tak właśnie uważali.

oprócz pogrzebu można bawić się też w ślub: 

lub spowiedź:



A jak wyglądały zabawki dla niemieckich dzieci w latach wojny? Ha! Kto chce się tego dowiedzieć musi wybrać się do muzeum domków dla lalek osobiście! I na pewno nie pożałuje, nawet jeśli od bardzo dawna nie nosi wstążek na warkoczach.

kto by nie chciał pobawić się w dom z takim tarasem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz