środa, 20 kwietnia 2016

Jaki jest Laos?

Jaki jest Laos? Po pierwsze piękny. To nie ulega najmniejszej wątpliwości. Rzeki malowniczo wijące się wśród majestatycznych gór i bujna egzotyczna zieleń niestłumiona ludzką działalnością to dominujące elementy laotańskiego krajobrazu.



Mieszkańcom Kraju Miliona Słoni (taką nazwą chlubiło się to państwo przed laty) trafiła się ojczyzna niełatwa do życia – wiele wiosek wygląda tak, że domy z jednej strony przyklejone są do krętej górskiej szosy, a z drugiej wiszą nad przepaścią.

tu nad przepaścią wiszą chlewik i wychodek

 Miejsca na ogródek nie ma wcale i ludzie, żeby wyhodować odrobinę szczypiorku czy kolendry, muszą wykorzystywać skrawki ziemi wielkości chusteczki do nosa, gdzieś między pionową ścianą góry a jezdnią. 


A to i tak dobry układ, bo oznacza, że jezdnia jest. Czasami zaś takie udogodnienie nie występuje i jedynym środkiem transportu pozostaje łódka. 

Laotaneczka rzeczna

Lekko nie jest, ale za to, w którą tylko spojrzeć stronę, jest pięknie tak, że czasem aż boli. 


Rzeka z taflą wody gładką jak lusterko, w którym odbija się soczysta zieleń rosnących, pnących się, wijących, płożących, wiszących i ogólnie rozpasanych roślin. Do tego łagodne pagórki i szpiczaste szczyty, zbocza zalesione lub skaliste, porośnięte dżunglą albo krzewami herbacianymi – do wyboru do koloru. 

wzgórza herbaciane

A wioski i miasteczka (dużych miast jest w Laosie bardzo mało) wpasowane są w to wszystko nienachalnie, 

panująca nad rzeką lekka mgiełka nie niszczy piękna realnego, zdjęciowe jednak trochę tak

swoimi małymi domkami w kolorze drewna i kurzu nie psują piękna stworzonego przez naturę. 


Zdarzają się niestety odstępstwa od tej reguły i na przykład, w bardzo turystycznej miejscowości Vang Vieng, miejscowy człowiek robi co może, żeby wielopiętrowymi betonowymi paskudztwami zasłonić piękno przyrody, 


a człowiek przyjezdny pomaga mu z całych sił, pokrywając okolicę rozwrzeszczanym pijanym tłumem, 

nie uczestniczyłam w tej imprezie, jej resztki znalazłam podczas porannego spaceru nad brzegiem rzeki

Ale na szczęście Vang Vieng jest tylko jedno (a przynajmniej mnie Opatrzność uchroniła przed innymi takimi miejscami) i można miłosiernie przymknąć na to oko. Reszta kraju jest naprawdę cudna!

poranne, jeszcze trochę zaspane obłoki
cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz