wtorek, 4 kwietnia 2023

KrajKuchnia - Mołdawia

 Mołdawia nie cieszy się w świecie zbyt dobrą opinią. W przeróżnych rankingach jakości życia zajmuje zazwyczaj jedne z ostatnich miejsc, natomiast, gdy badana jest depresyjność i beznadzieja, wtedy plasuje się na szczycie. 


Staram się nie dawać wiary opiniom innych i nie odżegnywać od wizyt w krajach, które są uważane za niezbyt atrakcyjne. Mój odbiór świata jest mój i niekoniecznie pasuje do tego, co myślą inni. Najlepszym dowodem na to jest Tunezja, o której słyszałam, że jest nudna. Pojechałam tam jednak i proszę! Na blogu pojawiły się 23 opowieści o tym, co widziałam i co podobało mi się w tym kraju. Benin też pewnie nie każdemu przypadłby do gustu. Zatem, jeśli tylko nadarzy się okazja, chętnie pojadę do Mołdawii.

Ale zanim to nastąpi, ugotuję sobie słynną mołdawską mamałygę. Danie to nieskomplikowane, będące chyba nawet rekordzistą w kategorii: lista niezbędnych składników, bowiem do jej zrobienia potrzebna jest jedynie dość drobna kasza kukurydziana. Ok, woda i sól też się przydadzą, ale tego nigdy nie wliczam do składników.


Bierzemy zatem kaszę i wsypujemy do garnka z wrzącą, nieco osoloną wodą. Następnie gotujemy kilka minut, cały czas mieszając, żeby nam się mamałyga nie przypaliła.


 Jeśli chcemy mieć luksusową wersję dania, możemy dorzucić do garnka łyżkę masła, ale nie jest to niezbędne. 


Gdy już nam się znudzi mieszanie, wyłączamy ogień i zostawiamy mamałygę na 5 minut pod przykryciem, żeby sobie odpoczęła. Potem znów ją gotujemy, ale już bardzo krótko, tylko do momentu, gdy z dna zaczną się wydobywać delikatne trzaski.

Następnie ostrożnie, żeby nie zniszczyć plackowatego kształtu, przekładamy mamałygę na talerz. Wedle zaleceń autorów przepisu, zjadamy ją w towarzystwie gęstego jogurtu i tartego koziego lub owczego sera. 


To dobra rada, bo faktycznie, raczej nijaka w smaku mamałyga, znacznie zyskuje z tymi dodatkami.


A następnym razem zrobimy sobie coś monakijskiego. Zapraszam!

3 komentarze:

  1. aż nie mogę uwierzyć, że jest to zjadliwe.
    a na słodko jest też wersja? taka z cynamonem i cukrem i jabłkami prażonymi? to byłoby całkiem ciekawe danie może

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zjadliwe jest :) Czuję, że muszę pojechać do Mołdawii i poszukać mamałygi :)

      Usuń
  2. Oooo, taka wersja na słodko chyba bardzo TAK!!!

    OdpowiedzUsuń