poniedziałek, 4 lipca 2022

Mindelo - miasto Cesarii Evory

 Nawet jeśli ktoś nie słyszał nigdy o wyspach Zielonego Przylądka, to z całą pewnością zetknął się z osobą, a raczej pewnie z twórczością, najsłynniejszej obywatelki tego kraju, Cesarii Evory.

Ribeira Grande na wyspie Santo Antão

Ja bardzo dawno polubiłam tę piosenkarkę i odżałować nie mogę, że coś mnie odwiodło od kupienia biletów na jej koncert w Warszawie. Ostatni, jak się okazało…

Dlatego, jadąc na Cabo Verde, wiedziałam, że nie mogę ominąć Mindelo – miasta, w którym urodziła się i mieszkała Cesaria Evora. 


Choć przez większość życia nie była sławna (ani bogata), to w ciągu ostatnich lat zyskała takie uznanie, że teraz – bez żadnej przesady – jest nie tylko najważniejszą osobą, ale też głównym dobrem narodowym Republiki Zielonego Przylądka. Najbardziej czuć to na jej rodzinnej wyspie São Vincente. Od razu po opuszczeniu samolotu pasażer widzi wielki napis informujący, że znajdujemy się na lotnisku imienia Cesarii Evory.


 Po wyjściu na ulicę, czekając na taksówkę, należy podziwiać pomnik narodowej pieśniarki. 


Zaś za kurs do centrum płaci się banknotem z wizerunkiem pani Evory.

dwa tysiące to prawie najwyższy nominał

No, a potem można jeszcze oglądać murale, 


odwiedzić bar, w którym lubiła śpiewać jeszcze zanim została gwiazdą scen całego świata 

Cafe Royal - w niedziele zamknięte

i zwiedzić poświęconą jej wystawę w różowym jak malinowy krem pałacu gubernatora. 


Prezentowane są tam rozliczne fotografie oraz stroje sceniczne z występów w różnych krajach, w tym w Polsce. 


Jest też zdjęcie z Kayah, z którą nagrały wspólnie utwór Embarcacão (niestety wystawa nie przewiduje atrakcji audio, a szkoda, bo piosenka, choć smutna, jest bardzo piękna).

koniecznie zróbcie teraz przerwę i posłuchajcie: https://www.youtube.com/watch?v=NwSUvRUdOUE

Kabowerdeńczycy w uwielbieniu dla swojej divy posuwają się daleko, żeby nie powiedzieć za daleko. Na wystawie w pałacu gubernatora można bowiem nie tylko oglądać płyty, zdjęcia i suknie, ale też, na przykład, naczynie nocne będące własnością Cesarii Evory. 


A w sklepach z pamiątkami oferowane są magnesy w kształcie uciachanych w okolicy kostki stóp. To nawiązanie do faktu, że wielka śpiewaczka chodziła i występowała boso. Zachłystywały się tym media na całym świecie i właściwie każdy artykuł o niej nosił tytuł „bosonoga pieśniarka”. Rozumiem, że to ekscytujące, zwłaszcza, jeśli pisze o tym gazeta z dalekiej Syberii, ale te obcięte stopy jakoś do mnie nie przemówiły.


Znacznie bardziej spodobało mi się obcowanie z muzyką, która – pewnie też dzięki pani Evorze – jest w Mindelo szeroko oferowana. W wielu barach i restauracjach można posłuchać tęsknych i jednocześnie zachęcających do podrygiwania piosenek morny, czyli kabowerdeńskiego stylu muzycznego. Do gustu przypadł mi zwłaszcza koncert, którego wysłuchałam, siedząc w pływającym barze w mindelskiej marinie. 

Zespół nie był może najwyższych lotów i wokalistce daleko było do kunsztu pani Cesarii, ale fantastyczne było to, że w trakcie występu od kolejnych stolików podnosili się ludzie, którzy także zaczynali śpiewać. Młodsi i starsi, w klapkach lub dżinsowych kamizelkach, z donośnymi albo nieco słabszymi głosami – po prostu czuli potrzebę zaśpiewania. 

siedzący z lewej chłopak w koszulce w paski też miał swoje pięć minut

A zespół muzyczny bez żadnego problemu oddawał im mikrofon. Ja zaś sączyłam kolejną caipirihnię i wyobrażałam sobie, co by to było, gdybym tak była Ewą… Bem. Zaśpiewałabym w mieście Cesarii Powrotną Bossa Novę i byłoby tak cudnie 😊 Ta piosenka na pewno przypadłaby do gustu pani Evorze, która zdawała się całe życie mówić, że najbardziej lubić być tam, „gdzie się na ogół ma gigant kaca, lecz przynajmniej jest się napić z kim”. Może właśnie dlatego, tak wielu ludzi znad Wisły pokochało jej muzykę?

gdyby ktoś nie znał: https://www.youtube.com/watch?v=nwVMiDodn5A

Zwiedzając Mindelo, żaden turysta nie może także ominąć domu wielkiej gwiazdy. A właściwie dwóch. W przewodniku opisany jest ten, który został artystce podarowany w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Podobno można go zwiedzać, my jednak zastałyśmy drzwi zamknięte na głucho. 


Ale – zupełnym przypadkiem – trafiłyśmy do drugiego domu, którego ścianę frontową zdobiła taka tabliczka:


a w drzwiach stał mężczyzna, jak dwie krople wody podobny do Cesarii Evory. Okazało się, że to syn gwiazdy, a dom jest tym, w którym jego matka mieszkała od urodzenia. Co prawda, w miarę dopływu pieniędzy, odremontowano go i powiększono, ale miejsce pozostaje to samo. Tu żyła największa postać Cabo Verde. Obecnie nie jest to żadne muzeum, ale syn zaprosił nas do środka, żebyśmy sobie popatrzyły, jak mieszka rodzina Evora.

W ten sposób doświadczyłyśmy wszelkich możliwych atrakcji związanych z wielką pieśniarką.

Oczywiście w Mindelo są też inne miejsca i osobom, które nie przepadają za morną również może się tam podobać. 


Ale pozwolicie, że o tym napiszę następny razem, pozostawiając tę opowieść całkowicie we władaniu kobiety, która tak pięknie śpiewała o miłości do swojego małego kraju opływanego przez wody wielkiego oceanu.


https://www.youtube.com/watch?v=ERYY8GJ-i0I

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz