Kuwejt to państwo, do którego się nie jeździ. Nigdy nie słyszałam,
żeby ktoś z rozmarzonym wzrokiem mówił, o tym, jak bardzo chciałby się znaleźć w Kuwejcie. W Internecie też nie ma zbyt dużo blogerskich opisów podróży do tego kraju.
Zdarza się, że ludzie (a czasami i ja sama) zadają mi
pytanie – po co piszę blog. Dzisiejszy dzień dał mi znakomitą odpowiedź.
Zajrzałam do wpisów o kuchni kubańskiej i aż nie mogłam wyjść ze zdumienia –
ile ja tam jadłam ciekawych potraw!
chyba nawet za sto lat, widząc flagę kubańską, będę natychmiast miała przed oczami lekcję ZPT i haftowanie krzyżykami...