Na Cyprze odwiedziłam trzy miasta: rozdartą przez zasieki Nikozję,
nieco sztuczną, skoncentrowaną jedynie na byciu kurortem Larnakę i Pafos, które
wydało mi się najbardziej zbliżone do zwykłego miasta.
Jedzenie, tak jak wszystko na Cyprze, dzieli się na greckie
i tureckie, z tym, że to pierwsze często dostaje przymiotnik „cypryjski”. Zamiast
sałatki greckiej mamy więc cypryjską.