Trudno mi
pisać o mieście, w którym każdy albo był, albo wie wszystko, bo mu opowiadała
mama, żona lub siostra cioteczna. Dlatego opowieści o Moskwie nie zacznę ani od
Kremla, ani od Placu Czerwonego, ani nawet od Arbatu.
choć to właśnie na Arbat pobiegłam od razu po przyjeździe do Moskwy